To jest decydujący czas dla KOD-u. Z Kijowskim może się rozpłynąć [WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. fot. Anna Kaczmarz
Włodzimierz Knap

To jest decydujący czas dla KOD-u. Z Kijowskim może się rozpłynąć [WIDEO]

Włodzimierz Knap

Komitet Obrony Demokracji wpadł w bardzo ostry zakręt. W regionach trwają wybory władz ruchu, w marcu odbędą się wybory do władz krajowych. Dobry lider jest niezbędny- twierdzą fachowcy.

W KOD odbywają się wybory władz regionalnych. Swoje kierownictwo ma już Śląsk, a od niedzieli - także Małopolska. - Mamy około 900 członków. Oni będą wybierać szefa regionu - mówi Jan Węgrzyn z małopolskiego KOD-u. Na regionalnych zebraniach wybrani zostaną też delegaci na zjazd krajowy, który odbędzie się w marcu. Na nim odbędą się wybory władz krajowych, w tym szefa.

Autor: Piotr Pgórek

Dla przyszłości KOD-u szalenie ważne będzie, kto stanie na jego czele. Ruch znalazł się na zakręcie za przyczyną jego lidera Mateusza Kijowskiego. Zarząd wezwał go do ustąpienia. On tymczasem mówi „nie” i zapowiada walkę o reelekcję.

Krzysztof za Mateusza?

Do ustąpienia wzywa Kijowskiego m.in. Krzysztof Łoziński, pomysłodawca KOD-u, człowiek o bogatym życiorysie, m.in. jeden z przywódców grup oporu podziemnej „Solidarności”. Zdaniem części działaczy on byłby najlepszym przewodniczącym.

Sam Łoziński nie wyklucza, że zawalczy o przywództwo. Przeszkadza mu „sytuacja rodzinna”, ale jak mówi, „chodzi o Polskę”. Do wyborów szykuje się też Radomir Szumełda z zarządu KOD-u, niedawny sojusznik Kijowskiego, a dziś główny jego adwersarz.

Niezbędny rasowy lider

- Każdy ruch, zwłaszcza w warunkach ostrego konfliktu, powinien mieć zdecydowanego przywódcę, choć nie zawsze musi być nim osoba charyzmatyczna czy cechująca się tzw. silnym charakterem - mówi dr Sergiusz Trzeciak, specjalista od marketingu. - Kijowski nie radził sobie z przywództwem. Na razie nie widzę nikogo, kto mógłby zostać liderem KOD-u z prawdziwego zdarzenia.

Edward Nowak, członek KOD-u z Krakowa, legendarny przywódca „Solidarności” z lat 80., zgadza się, że dziś takiej osoby nie widać. Ale zwraca uwagę, że czasami jeden moment, np. odpowiednio dobrane słowa, które trafią na podatny grunt i wzbudzą emocje tłumu, powoduje, iż zostaje się przywódcą.

Ostro o Kijowskim wyraża się dr Łukasz Stach z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie: - Był i jest produktem medialnym. Jedne media go wychwalały, inne zwalczały, ale w sumie dzięki obu opcjom zyskiwał popularność.

Cały KOD prowadził fatalną politykę informacyjną. Nie zadbano, by w dużym ruchu wykreować co najmniej kilku znaczących działaczy w skali kraju. Tak sprawy widzi z kolei Wiesław Gałązka, specjalista od wizerunku z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Sam Kijowski jako przywódca okazał się niewiarygodny - ocenia Gałązka. - Nie zapominajmy jednak, że zanim stał się piętą achillesową KOD-u, był jego głównym budowniczym.

Kłopoty Kijowskiego, a tym samym KOD-u, wzięły się stąd, że jego lider przyjął 120 tys. zł, choć zapewniał, iż pracuje na rzecz stowarzyszenia za darmo. Jego sytuacja pogorszy się jeszcze bardziej, jeśli okaże się, że pieniądze dostał za usługi informatyczne, których firma jego i żony nie wykonała. Szumełda twierdzi, że dociera do niego coraz więcej informacji o tym, iż prace informatyczne wykonywali wolontariusze.

Ważna jest sprawa

Dr Trzeciak twierdzi, że problemem Kijowskiego jest niezrozumienie tego, iż KOD powstał jako ruch w obronie wartości i prawa, a on sam swoimi nieprzejrzystymi działaniami dał przyzwolenie do ataku na stowarzyszenie.

- Naszym celem jest walka z rządzącymi o to, by w Polsce prawo znaczyło prawo - podkreśla Węgrzyn z małopolskiego KOD-u. - W naszym regionie każdy pracuje na rzecz KOD-u za darmo, a angażujemy się dla sprawy, a nie dla Kijowskiego - zapewnia. Nie zmienia to jednak faktu, że Kijowski był do niedawna jedynym znanym w skali kraju działaczem KOD-u. - Komitet to nie Kijowski, a ruch społeczny - mówi Edward Nowak. Porównuje rzecz do „Solidarności” z lat 1980-1981. W obu strukturach przekrój był bardzo szeroki, od radykałów i socjalistów, po liberałów, konserwatystów i pozytywistów.

Część członków i zwolenników KOD-u opowiada się za dialogiem z władzą, inni chcą stanowczych działań przeciw niej. Emocje są nieraz tak wielkie, że nie sposób nad nimi zapanować. - KOD przetrwa. Zbyt wielu w nim ludzi, którzy są zaangażowani w ruch całym sercem - prognozuje Nowak, ale przestrzega, by ruch nie zaczął dryfować w kierunku partii.

Pikujący KOD

KOD od ostatnich tygodni 2015 r. przez większość 2016 r. był groźniejszym przeciwnikiem dla PiS niż PO i Nowoczesna razem wzięte. - To już historia - ocenia dr Łukasz Stach. Jego zdaniem ruch musi nie tylko znaleźć dobrego przywódcę, lecz także pomysł na działalność.

Pięknie i szlachetnie jest odwoływać się do poszanowania prawa, demokracji, zabiegać, by Trybunał Konstytucyjny działał jak należy, ale z takimi hasłami można dziś dotrzeć do kilkuset tysięcy Polaków. Jeżeli KOD chce być skuteczny, musi mobilizować miliony.

- I przestać popełniać szkolne błędy, czyli m.in. pozbyć się balastu, jakim dla niego jest teraz Kijowski - radzi dr Stach. Zniechęca też KOD-owców do przekształcania się w partię. Musieliby walczyć o ten sam elektorat co PO, Nowoczesna i Partia Razem.

Innym kłopotem KOD-u jest to, że znacząca część społeczeństwa chce po prostu zmian. A takie zaproponował im PiS. - KOD zaś kojarzy się wielu Polakom z dążeniem do tego, by wszystko zostało po staremu - mówi dr Stach. Przypomina, że większość wyborców w każdym kraju nie bawi się w subtelności, na piedestale nie stawia np. poszanowania prawa i demokracji.

Wyciągnąć wnioski

Katarzyna Batko-Tołuć, wiceprezeska Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, radzi działaczom KOD-u, by z otrzymanej lekcji wyciągnęli wnioski. - Nie powinni opierać działalności na jednym człowieku. Ważniejsze jest jednak, by nie bali się przejrzystości, bo ta się w sumie opłaca. Dotyczy to także publikowania wydatków stowarzyszenia, oczywiście z zachowaniem prawa - mówi.

Nie zaskakuje jej jednak to, iż KOD się „potknął”. Młody ruch miał do tego prawo. Powstawał szybko, żywiołowo przybywało mu członków, a wraz z nimi musiał pojawić się chaos, szczególnie w administracji. - Ponadto, żyjemy w świecie, w którym informacja goni informację, a nieufność pęcznieje - dodaje Batko-Tołuć.

Włodzimierz Knap

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.