Adam Bodnar: Polacy boją się o przyszłość. To nie jest dobry czas na partyjne gry

Czytaj dalej
Fot. Fot. Piotr Hukalo Polska Press
Zbigniew Bartuś

Adam Bodnar: Polacy boją się o przyszłość. To nie jest dobry czas na partyjne gry

Zbigniew Bartuś

Czy polska demokracja jest zagrożona? Czy państwo polskie jest silniejsze niż kilka lat temu, zanim rzekomo „wstało z kolan”? Czy potrzebujemy wszyscy nowego okrągłego stołu i czy obecni liderzy polityczni są zdolni za nim zasiąść - wspólnie? Rzecznik Praw Obywatelskich w wielu obszarach krytykuje obóz władzy za to, co ten robi z Polską, jej instytucjami i pozycją międzynarodową. Ale jednocześnie potrafi mówić ciepło o niektórych działaniach polityków tej partii.

- W TVP widzę pasek: „16 dzień zwłoki Senatu naraża Polaków”. W tej samej telewizji cztery dni przed ogłoszonymi wyborami oglądam debatę kandydatów na głowę państwa polskiego. Tuż po niej urzędujący prezydent dowiaduje się, ponoć mocno wstrząśniętym, że wyborów nie będzie, bo tak zdecydowali dwaj szeregowi posłowie. Czy jako obywatel płacący od 30 lat abonament na media publiczne i chodzący na wszystkie wybory mogę jeszcze uważać, że żyję w państwie demokratycznym?
- W mediach publicznych choroba zaczęła w 2016 r. wraz z odsunięciem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i powołaniem Rady Mediów Narodowych, w której większość parlamentarna ma decydujący wpływ. W konsekwencji telewizji publiczna od dłuższego czasu nie realizuje misji publicznej, służy tylko i wyłącznie realizacji bieżącego zapotrzebowania politycznego, nie przekazuje informacji w sposób pełny, rzetelny. Czasami przybiera to formę regularnej nagonki na przeciwników politycznych, bez faktów, bez dowodów, bez sprawdzenia rzeczywistości. Wspomnijmy postać prezydenta Pawła Adamowicza. Obecnie głównym wrogiem jest prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu, w którym opozycja ma nieznaczną większość.

- I to ma znaczenie dla jakości naszej demokracji?
- Oczywiście. Postępowanie telewizji publicznej jest jednym z kryteriów, którymi mierzy się jakość demokracji.

- Politycy PiS argumentują, że TVP musi być taka, ponieważ „totalna opozycja ma swoje telewizje i inne kanały informacyjne, więc dla równowagi my, czyli rząd, sejm, władza, musimy mieć swój”.
- To jest absolutnie niedopuszczalne, ponieważ media publiczne są finansowane ze środków publicznych i muszą służyć wszystkim. Proszę także zważyć, że od dawna istniała np. Telewizja Trwam i Radio Maryja i ich przekaz miał bardzo głęboki wpływ na debatę publiczną. Pamiętam także, że za poprzednich czasów, będąc działaczem na rzecz praw człowieka, wielokrotnie chodziłem do wszystkich możliwych mediów. I nigdy nie miałem ograniczeń w mówieniu, krytykowaniu rządu. Również w TVP Info, Wiadomościach. Spójrzmy też, co się działo ze skandalem wokół więzień CIA: jednym z dziennikarzy najbardziej zaangażowanych odkrywanie tej sprawy był Adam Krzykowski, który pracował w TVP Info…Media publiczne aktywnie uczestniczyły w wyjaśnianiu sprawy, która nie była wygodna dla władzy.

W dalszej części tekstu:

  • czy powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej?
  • jeśli Polak trafi dziś ze swą sprawą na policję, do prokuratury, sądu, to czy zostanie ona rozstrzygnięta sprawniej i lepiej niż kilka lat temu?
  • czy głębokie podziały w społeczeństwie – w których Kościół odgrywa dziś, i chcąc, i nie chcąc, ważną rolę - można zasypać?
Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Zbigniew Bartuś

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.