Afera Amber Gold. Grad pytań do Adamowicza

Czytaj dalej
Fot. Adam Guz
Szymon Zięba

Afera Amber Gold. Grad pytań do Adamowicza

Szymon Zięba

Kilka godzin trwało przesłuchanie prezydenta Gdańska przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Gdański samorządowiec: - Marcina P. nie znałem, nie utrzymywałem z nim kontaktów.

Gorąca, a momentami wręcz wybuchowa atmosfera i polityczne docinki. W takim klimacie we wtorek przez kilka godzin posłowie sejmowej komisji śledczej, zajmującej się aferą Amber Gold, przesłuchiwali prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Samorządowiec zaprzeczał znajomości z Marcinem P. Co więcej, z wypowiedzi prezydenta wynikało, że wiele budzących kontrowersje informacji związanych z niesławną spółką dotarło do prezydenta - jak twierdził samorządowiec - wraz z informacjami w mediach.

To jednak nie wszystko. Pikanterii przesłuchaniu dodał fakt, że były prezes Amber Gold, gdy w czerwcu wypowiadał się przed komisją, stwierdził, że „politycy sami szukali” z nim kontaktu, a on próbował „się od polityków odcinać”. Dopytywany, były szef Amber Gold wskazał na prezydenta Gdańska.

Do rzekomych kontaktów z byłym biznesmenem odniósł się prezydent Adamowicz. - Pana Marcina P. nie znałem, nie utrzymywałem z nim kontaktów ani nie zabiegałem o te kontakty - powiedział. Dodał, że nie znał również Katarzyny P. ani nie miał kontaktu ze współpracownikami P.

Co ciekawe, prezydent Adamowicz wyjaśnił, że o Amber Gold dowiedział się... z reklam.

W odpowiedzi na pytanie posłanki stwierdził: - Tak jak każdy z nas jestem konsumentem mediów i Amber Gold, jak wiemy, bardzo szczodrze kupowało reklamy w mediach - od lewicy do prawicy. I tak jak pani poseł zechciała zauważyć, to była agresywna kampania reklamowa. Tak jak każdy z obywateli RP dowiedziałem się z tych reklam, że jest taka firma, a dopiero potem, że jest firmą z siedzibą w Gdańsku - stwierdził Paweł Adamowicz.

Również informacja o tym, że Amber Gold znajdowało się na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego - według wersji prezydenta Gdańska - nie dotarła do niego wcześniej. A kiedy?

- Dokładnie, jak do opinii publicznej dotarły informacje o kłopotach tej firmy, czyli to było lato 2012 roku. Prawdopodobnie jak większość obywateli wtedy nie zaglądałem na stronę internetową Komisji Nadzoru Finansowego - powiedział politykom wieloletni samorządowiec ze stolicy Pomorza.

Poruszono również wątek Michała Tuska (syna byłego premiera - Donalda Tuska), który też przesłuchiwany był przez komisję śledczą. Gdy poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15) zapytał, czy Adamowicz zna Michała Tuska, prezydent odparł: - Znam pana Michała Tuska w sposób nieznaczny - stwierdził. - To znaczy, że w życiu rozmawiałem z nim może dziesięć razy - dodał. Doprecyzował, że ostatni raz rozmawiał z nim „rok temu, a może półtora”.

Gdy Poseł Rzymkowski zapytał, czy Adamowicz wiedział w marcu 2012 roku, że Michał Tusk został zatrudniony w OLT Express, a 16 kwietnia 2012 roku została zawarta umowa o pracę między gdańskim portem lotniczym a Michałem Tuskiem na stanowisku specjalisty ds. marketingu, Paweł Adamowicz odpowiedział: - W tej dacie, o którą pan pytał, nie posiadałem tej wiedzy. Dowiedziałem się o tym wiele miesięcy później - poinformował, dodając, że było to wówczas, gdy media się zainteresowały tym, gdzie Michał Tusk pracuje.

Adamowicz zapytany przez posła Jarosława Krajewskiego (PiS) o to, czy ktokolwiek przestrzegał go przed 13 sierpnia 2012 roku przed kontaktami z firmą Amber Gold, OLT Express, w tym samym panem Marcinem P. i panią Katarzyną P., stwierdził:

- Nie, żałuję, że nikt mnie nie ostrzegł.

Przesłuchanie gdańskiego prezydenta odbywało się w nerwowej atmosferze. Nierzadko iskrzyło również w składzie komisji śledczej.

- No i zaczęło się! Wojenka na linii PO - PiS przejmuje posiedzenie komisji, Adamowicz i posłowie PiS wzajemnie się okładają - napisał na Twitterze Witold Zembaczyński z Nowoczesnej - również członek sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.

Polityk także miał pretensje do przewodniczącej Małgorzaty Wassermann, że został dopuszczony do głosu dopiero po kilku godzinach.

- To jest czarny dzień polskiego parlamentu, gdzie komisja śledcza została sprowadzona do politycznej wojny podjazdowej - powiedział.

Emocji będzie jednak więcej, bo prace komisji dopiero nabierają rozpędu. Dziś politycy wysłuchać mają byłego doradcę zarządu Amber Gold oraz byłego członka rady nadzorczej spółki.

szymon.zieba@polskapress.pl

Szymon Zięba

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.