Beata Kozidrak: Wolność to dla mnie możliwość swobodnego tworzenia

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Marek Zaradniak

Beata Kozidrak: Wolność to dla mnie możliwość swobodnego tworzenia

Marek Zaradniak

Rozmowa z wokalistką Beatą Kozidrak, o jej nowej płycie „B3”, wolności i wpływie jaki mają na nią młodzi ludzie.

Już w sobotę w poznańskim Teatrze Wielkim usłyszymy piosenki z Pani nowej solowej płyty „B3”, której tytuł tłumaczy się też jako Be Free - Być wolnym. Czym jest wolność dla Pani?

Wolność jest dla mnie przede wszystkim możliwością swobodnego działania, tworzenia.

Chodzi mi o to, że człowiek jest wolny przede wszystkim w przestrzeni artystycznej i może wiele zdziałać, choć jakieś zewnętrzne bodźce mogą wstrzymać ten proces pracy twórczej.

Taką twórczą wolność teraz sobie bardzo cenię. Oczywiście, jest to trudne, bo sama muszę o wielu rzeczach decydować, sama podejmować decyzje, ale mam wielką satysfakcję, że ta droga, którą wybrałam przynosi sukcesy. I cieszę się, że to zrobiłam, wybierając właśnie taką drogę wolności.

Beata Kozidrak o seksie i diecie

Źródło: WideoPortal / x-news

A jakie są granice wolności? Tej artystycznej...

Ja jestem w takim wieku, że znam granice wolności nie tylko w życiu prywatnym, ale i w artystycznym, zawodowym. Dla mnie wolność to możliwość rozwijania się, poszukiwania tego co mogłabym jeszcze odkryć i tego, że chce mi się to robić i że nie potrzebuję odcinania kuponów od mojej popularności i działalności artystycznej, choć mogłabym to robić, bo zaplecze artystyczne mam bogate. Ale

ja kocham tworzyć i robić to co robię. Muzyka zawsze była moją pasją.

W tym momencie widzę, że moje możliwości są nieograniczone. Czuję to. Nagrałam płytę, ale mam już pomysły na kolejne działania artystyczne. Ta wolność chyba na mnie dobrze działa.

Poszukiwanie, rozwijanie się, ale środowiska prawicowe wezwały do bojkotu Pani, kiedy dwaj geje zrealizowali teledysk do piosenki „Niebiesko-zielone”, a Pani poprała ich pomysł...

Mnie polityka w ogóle nie interesuje. Dla mnie liczy się przede wszystkim moja muzyka, moja rodzina, moja miłość i szacunek do człowieka. Jeśli ktoś wybiera taką drogę w życiu to jego sprawa. Każdy ma prawo do szczęścia. Ja ani tego nie neguję, ani nie pochwalam. Jestem za szczęściem każdego z nas. Zauważyłam to, bo trudno było tego nie zauważyć, że ktoś zrobił tę pracę, użył wyobraźni, nakręcił teledysk z moją piosenką, poświęcił swój czas. Każdy jest kowalem swego losu. Nie mnie to oceniać, ale żenujące jest to, że wtrącana jest tutaj polityka.

Jaki wpływ na płytę miało Pani rozstanie z mężem, Andrzejem?

Moje rozstanie z Andrzejem ani mi nie pomogło ani nie zaszkodziło. Największą inspiracją była przede wszystkim moja nowa miłość. Myślę, że bez tego nowego uczucia płyta by nie powstała.

Mocno zawsze podkreśla Pani, że do realizacji tego albumu zaangażowała ludzi młodych. Co Pani dała współpraca z nimi? Na ile oni wpłynęli na Panią?

Młodzi ludzie są bardzo kreatywni. Miałam to szczęście, że współpracowałam z nimi i spotkałam producenta Marcina Linka. Nasze drogi się zetknęły i pomiędzy nami zaistniała muzyczna chemia. Naprawdę dobrze mi się z nim pracowało. To młody człowiek, ale bardzo prężny.

Wyczuł chyba w jakim kierunku ta płyta powinna pójść i każda nowa piosenka nabierała realnych kształtów.

Dzięki niemu wiedziałam, w którym kierunku ta płyta pójdzie. To była naprawdę fajna praca.

Jest płyta solowa, a co dalej z Bajmem?

Zapraszam na koncerty. Bajm cały czas istnieje. Nie mogę pożegnać tego co jest dobre. W przyszłym roku będzie okrągły jubileusz mój i Bajmu, więc nie ma powodu żeby się rozstawać z moimi muzykami. Wręcz przeciwnie to moi przyjaciele, więc towarzyszą mi też na tej trasie.

A więc Bajm jest też na trasie, obejmującej sobotni koncert?

Współpracuję z muzykami z Bajmu. Oprócz tego zaprosiłam również sekcję dętą. Usłyszą Państwo na koncercie głównie piosenki z moich solowych płyt w tym mojej ostatniej „B3”, ale też

kilka piosenek Bajmu, które specjalnie zostały zaaranżowane pod sekcję dętą. To trzeba po prostu usłyszeć.

Beata Kozidrak: Polecam Sylwię Grzeszczak i zespół LemON

Źródło: Dzień Dobry TVN / x-news

A jakieś dalsze plany?

Jest ich bardzo dużo. Może dlatego, że strasznie się otworzyłam. Mieszkam w Warszawie, otaczam się ludźmi młodymi choć nie tylko. Są nowe propozycje artystyczne i wyzwania. A ja to lubię. Lubię zmiany. Moje doświadczenie i możliwości wokalne dobrze spełniają się w nowych obszarach i mogę się realizować. Jest projekt z orkiestrą symfoniczną i mnóstwo innych propozycji.

Marek Zaradniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.