Brutalny pedofil, Marian D. unikał więzienia. Zatrzymano go w Anglii

Czytaj dalej
Fot. Marcin Oliva Soto/policja
Aleksandra Pasis

Brutalny pedofil, Marian D. unikał więzienia. Zatrzymano go w Anglii

Aleksandra Pasis

Po artykule „Pomorskiej” policja opublikowała wizerunek gwałciciela. Udało się go wreszcie namierzyć.

- 68-latek został zatrzymany na terenie Wielkiej Brytanii. Trwają procedury związane z realizacją Europejskiego Nakazu Aresztowania - poinformowała w środę po południu podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Mariana D. namierzono po ponad dwóch miesiącach poszukiwań przez policjantów z Grudziądza!

Recydywista. „Drops”

„Pomorska” jako pierwsza opisała sprawę. Po piątkowym artykule „Brutalnie gwałcił. Miga się od więzienia”, w niedzielę funkcjonariusze opublikowali wizerunek z pełnymi danymi Mariana D. Trafiły one do ogólnodostępnej bazy poszukiwanych listami gończymi.

Zgodę na publikację zdjęcia w mediach wydał Sąd Rejonowy w Grudziądzu.

Brutalny pedofil, Marian D. unikał więzienia. Zatrzymano go w Anglii
materiały policji Marian D. został zatrzymany na terenie Wielkiej Brytanii.

W odnalezienie brutalnego gwałciciela zaangażowano już nie tylko policjantów z kujawsko-pomorskiego garnizonu, ale również z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Głównej Policji.

Marian D. został wreszcie zatrzymany. - O okolicznościach na razie nie możemy mówić - informuje Maciej Szarzyński z grudziądzkiej komendy policji.

Funkcjonariusze próbowali namierzyć 68-latka, który ma do odsiedzenia 10 lat za gwałty, usiłowanie gwałtów i molestowanie nastolatek, od listopada ubiegłego roku.

Tymczasem w dokumentach miejsce ostatniego meldunku D. to kamienica znajdująca się na tej samej ulicy, co siedziba Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu...

Pedofil jest doskonale znany nie tylko policji z wcześniejszych spraw (był karany za posiadanie i rozprowadzanie narkotyków), ale także sąsiadom z okolicznych bloków. Mówią o nim „Drops” albo „Maniek”. - To ten, co jeździł rowerem - mówią jedni i drudzy. - Zawsze był z niego kombinator.

Po artykule zawrzało także na forum „Pomorskiej”. „Zniszczył życie wielu dziewczyn. Powinien już dawno siedzieć” - pisze „Gość”.

„Bea” dodaje: „Dwanaście lat temu robił to samo. Zwabiał i wykorzystywał dziewczyny od dawna. Przez tyle lat uchodziło mu wszystko bezkarnie”.

Prowadził „dziennik zdobyczy”

Marian D. zwabiał do domu młode dziewczyny, które pochodziły z „trudnych środowisk”, gdzie panowała bieda. Także z ośrodków szkolno-wychowawczych, domów dziecka. Chciał, by sprzątały mu mieszkanie. Oferował im m.in. 50 zł, modne ciuchy, biżuterię, torebki...

Potem zmuszał je do uprawiania seksu. Gdy nie chciały, związywał ręce sznurkiem, przywiązywał do łóżka. Groził miotaczem gazu. Odurzał.

Robił im też zdjęcia.

Jak wynika z akt sprawy, pedofil prowadził też dziennik zdobyczy. Notował w nim dane dziewczyn, z którymi współżył.

Poszkodowane podkreślały, że chciały pójść na policję, ale bały się reakcji Mariana D.

W sądzie mówiły o nim, był „stary, obleśny i śmierdzący”.

Dramat nastolatek w 2013 przerwała matka jednej z nich. Sąsiadka D., usłyszała wołanie o pomoc swojej córki, która także miała „posprzątać” mieszkanie gwałciciela. Po tej sytuacji zgłosiła usiłowanie gwałtu na policję. W trakcie postępowania na jaw wyszły też kolejne zbrodnicze czyny wobec innych dziewczyn.

„Drops” został skazany przez Sąd Rejonowy w Grudziądzu na 4 lata i 6 miesięcy więzienia.

Z tak niskim wymiarem kary nie zgodziła się prokuratura, która wniosła apelację do Sądu Okręgowego w Toruniu, który w pełni podzielił jej stanowisko, uznając „rażącą niewspółmierność orzeczenia o karze”.

I wydał prawomocny wyrok pod koniec września 2016 roku: 10 lat więzienia.

Nie wyrażał skruchy. Nie przyznał się do winy

Sąd uzasadniał: „ Marian D. uzależniał od siebie dziewczyny w trudnej sytuacji rodzinnej, zmuszał do podpisywania oświadczeń, że są jego dłużniczkami. (...) Oskarżony był w wieku dziadka pokrzywdzonych i powinien je chronić przed przemocą. (...) Nie wyrażał skruchy. Nie widział naganności swojego postępowania”.

Grudziądzanin miał stawić się do ZK w październiku 2016. Jednak tak się nie stało.

W listopadzie Sąd Rejonowy w Grudziądzu nakazał doprowadzenie. Policjanci nie mogli go namierzyć. Następnie był nakaz poszukiwań, które też nie powiodły się. Aż wreszcie wydano list gończy. Teraz D. czeka ekstradycja.

Aleksandra Pasis

W grudziądzkim oddziale Gazety Pomorskiej pracuję kilka lat. Zajmuję się głównie tematyką związaną z samorządem, sprawami społecznymi oraz kryminalnymi. Praca z ludźmi, a dokładniej ich historie: jedne dramatyczne, inne zabawne, jest jednocześnie tym co sprawia mi dużą satysfakcję. A najważniejsze - uczy pokory. Po pracy lubię jeździć na rowerze. W czasie urlopu - podróżuję. Gdy znajduję wolną chwilę wieczorem sięgam po książki. Tradycyjne. Papierowe. Tak jak tradycyjna Gazeta Pomorska.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.