Chętnie zatrudniają, ale z płacą nie szaleją

Czytaj dalej
Fot. Pixabay.com
Katarzyna Paczewska

Chętnie zatrudniają, ale z płacą nie szaleją

Katarzyna Paczewska

Sytuacja na rynku pracy stale wymusza wzrost wynagrodzeń. Jednak może się to niekorzystnie odbić na kondycji części z firm.

W grudniu, podobnie jak w poprzednich miesiącach wzrost zatrudnienia w firmach w Polsce utrzymywał się na poziomie 3,1 proc., ale wzrost średniego wynagrodzenia wyniósł tylko 2,7 proc. To sporo mniej niż oczekiwali analitycy.

- Choć w przypadku zatrudnienia przyrost w ujęciu procentowym nie uległ zmianie, to jednak w ciągu miesiąca pracę dostało jedynie 6,7 tys. osób, o prawie połowę mniej niż w listopadzie - zauważa Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. - Grudzień jednak tradycyjnie nie jest najlepszym miesiącem do angażowania nowych pracowników. 2016 i 2015 i tak były pod tym względem wyjątkowe, w poprzednich latach zwykle pracowników ubywało. Patrząc na dane statystyczne, większej liczby nowych angaży należy się spodziewać w styczniu (w ubiegłym roku przybyło ich aż 77 tys., a w styczniu 2015 r. 24 tys.).

Pensje miały iść w górę, a tu niespodzianka

- Dynamika średniego wynagrodzenia rozczarowała nie tylko analityków, którzy spodziewali się wyniku zbliżonego do listopadowej zwyżki o 4 proc., ale przede wszystkim zatrudnionych - zauważa ekspert. - Mowa tu o dynamice liczonej w stosunku do grudnia 2015 r. W tym horyzoncie średnia płaca brutto była wyższa o 120,5 zł, jednak w porównaniu do listopada, przeciętna wypłata wzrosła o ponad 306 zł. W ostatnim miesiącu roku zwykle pensje jednorazowo mocniej idą w górę, a więc z wyciąganiem dalej idących wniosków należy poczekać na rozwój sytuacji w kolejnych miesiącach.

Z badań ankietowych, na które powołuje się analityk wynika, że około 30-40 proc. polskich średnich i dużych firm planuje podwyżki płac, zaś tylko nieliczne zapowiadają obniżenie wynagrodzeń.

- To wyniki najlepsze od kilku lat, a jednocześnie reakcja na pogłębiające się problemy ze znalezieniem pracowników - uważa Przasnyski. - Z jednej strony to zjawisko korzystne z punktu widzenia nie tylko zatrudnionych, ale także mogące świadczyć o pozytywnych tendencjach w gospodarce. Trzeba jednak zauważyć, że coraz bardziej doskwierający firmom niedobór kandydatów do pracy to także wynik niskiej aktywności zawodowej Polaków, a niekorzystne tendencje demograficzne mogą wkrótce stać się źródłem poważnych problemów, hamując rozwój gospodarczy.

Wyższe wypłaty, ale za to słabsze przedsiębiorstwa

- Także wymuszony warunkami na rynku pracy oraz zmianami regulacyjnymi wzrost płac może odbijać się niekorzystnie na kondycji części firm, powodując wzrost kosztów, a tym samym ograniczać możliwości rozwojowe - ostrzega ekspert. - Znacznie lepsza byłaby sytuacja, w której płace rosną wraz z poprawą wyników finansowych firm i wzrostem wydajności pracy.

Oznaki zmiany sytuacji na rynku pracy dostrzegalne były już w drugiej połowie ubiegłego roku. Z raportu Narodowego Banku Polskiego wynika, że w trzecim kwartale zeszłego roku, mimo utrzymywania się pozytywnych tendencji, wzrost liczby pracujących był najniższy od trzech lat, a dynamika wzrostu wynagrodzeń wyhamowała, co zdaniem ekspertów tegoż banku wynikało z kontrolowania kosztów w firmach.

Katarzyna Paczewska

W „Gazecie Pomorskiej” pracuję od 2007 roku. W tekstach poruszam najczęściej tematykę cyberbezpieczeństwa, energetyczną i rynku pracy. Na drugim etacie - mama, a „po godzinach” - cyklistka.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.