Coraz głośniej o Darii Pikulik

Czytaj dalej
Wojciech Kulig

Coraz głośniej o Darii Pikulik

Wojciech Kulig

Spotkaliśmy się z Darią Pikulik, kolarką z Darłowa. Zapytaliśmy się, jak godzi życie sportowe z prywatnym.

Ogromne sukcesy odnosi od 2014 roku, kiedy to zdobyła tytuł wicemistrzyni Polski w jeździe indywidualnej na czas juniorek. W tym samym roku wygrała srebrny medal Torowych Mistrzostw Europy w wyścigu drużynowym na dochodzenie. W 2015 roku uzyskała tytuł mistrzyni juniorek w omnium oraz mistrzyni świata juniorek w wyścigu punktowym. Tak się zaczęło szaleństwo na punkcie Darii Pikulik, którą odwiedziliśmy w domu w Darłowie.

Jak sama mówi nie jest osobą medialną. Nie ma też żadnej strony dla fanów. Nie bywa często w telewizji i nie lubi tego. Cieszy się, że ma dom i rodzinę, która zawsze w nią wierzy.

Okazuje się, że sport to nie jedyna jej pasja. Daria lubi dobrze zjeść i sprawdza się w kuchni. - Lubię gotować i to jest takie moje największe hobby. Uspokajam się, kiedy jestem w kuchni i robię coś dla siostry lub mamy. Właściwie to lubię wszystko co jest związane z gotowaniem. Czytam na ten temat książki i oglądam filmy - śmieje się Daria Pikulik. - Najlepiej zawsze wychodzi mi makaron. Przed wyruszeniem w trasę to jest największa radość dla mnie, kiedy zjem makaron przyrządzony oczywiście w odpowiedni dla sportowca sposób. Poza tym staram się gotować tak, aby jedzenie było jak najlżejsze i najbardziej zdrowe - dodaje.

Na dodatkowe pasje Daria jednak ma zazwyczaj mało czasu, bo długie tygodnie spędza poza domem. Obecnie studiuje też w Wyższej Szkole Kultury Fizycznej i Turystyki w Lubiczu. Zdała już pierwszy semestr wychowania fizycznego. Uczy się razem z innymi kolarkami. Na zawody wyjeżdża zawsze ze swoją młodszą siostrą, także kolarką. Wraca jednak zawsze przynajmniej na kilka dni do rodzinnego domu w Darłowie, gdzie czekają na nią z utęsknieniem najbliżsi. - Mama już się przyzwyczaiła, że rzadko mnie widuje. Na początku było jej bardzo ciężko, gdy wiedziała, że wyjeżdżamy z siostrą na długie tygodnie. Teraz jest zadowolona, że rozwijamy się i zdobywamy medale. Najważniejsze jest to, że zawsze wracamy do domu. Cały czas mamy też kontakt telefoniczny lub przez portale społecznościowe, więc nie ma większego problemu - mówi Daria Pikulik.

Cała rodzina, nawet ta najdalsza z Kielc ogląda i kibicuje kolarce podczas każdego wyścigu. To właśnie rodzina jest największym wsparciem dla 20-letniej Darii. - Muszę przyznać, że dla mnie osobą, która najbardziej motywuje mnie do działania jest moja siostra. Zawsze jeżdżę dla niej i dedykuję jej wszystkie medale. Jest moją siostrą, najlepszą przyjaciółką i partnerką do treningów i wyścigów - przyznaje Daria.

Przygoda z kolarstwem nie była jednak od początku marzeniem Darii. Pomysł na sportowe życie pojawił się dopiero nieoczekiwanie, gdy promowano klub kolarski podczas zajęć w szkole. - Gdy byłam dzieckiem nie miałam takiego zamiłowania do sportu. Na wychowaniu fizycznym nie ćwiczyłam i nie biegałam też dobrze. Jednak pewnego dnia po prostu zapisałam się do klubu. Zachęcił mnie do tego wszystkiego trener Artur Szarycz - wspomina Daria. - Pamiętam, że był to dzień, w którym przyjechał do naszej szkoły i zaczął opowiadać o kolarstwie. Spodobało mi się to w sumie dzięki słowom mojego dziadka, który później powiedział, że wytrzymam najwyżej trzy tygodnie i się wypiszę z klubu. To mnie zmotywowało do tego, żeby pokazać, że stać mnie na coś więcej - dodaje 20-latka.

Początki zawsze są trudne w każdej dyscyplinie sportowej. Tak było także w przypadku Darii, która udowodniła wszystkim, że jeśli ma się w sobie ogromną siłę, zaparcie i samodyscyplinę to można osiągnąć w życiu wiele. - Podeszłam do tego w taki sposób, że zostanę mistrzem świata i zrobiłam to, co miałam w planach. Uważam, że zawsze trzeba sobie stawiać cele jak najwyższe. Nie można mówić, że chcę być przeciętny, tylko trzeba powiedzieć sobie, że się dokona pewnych rzeczy. Trzeba mieć po prostu wyznaczony plan, bez tego ciężko jest w życiu - przekonuje Daria Pikulik, która twierdzi, że na sukces musi się złożyć kilka ważnych czynników. Dobry trener, kondycja i szczęście, które zdaniem Darii jest najważniejsze. Trzeba być w formie, która zależy od tego, jak przygotowujesz się do sezonu. To wszystko pod okiem trenerów: Artura Szarycza i Marcina Adamowa. - Na sukces składa się jednak wiele rzeczy. Na wyścigu trzeba cały czas kalkulować, trzeba myśleć i to jest także niezmiernie istotne - wylicza Daria. Tak, jak w każdej innej dziedzinie ważną sprawą jest też współpraca z innymi zawodnikami. To też dodaje tak zwanego „powera”. - Najlepsze jest to, że my w tej naszej drużynie kolarek tworzymy jedność. W ekipie wszystko idzie w jak najlepszym kierunku - zapewnia Daria Pikulik.

Obecnie kolarka z Darłowa przygotowuje się do kolejnego sezonu kolarskiego. Niedawno wróciła ze zgrupowania w odległym Hongkongu. Teraz, kiedy publikujemy ten materiał jest już na treningu w Czechach. Daria zapewnia, że jest dobrze przygotowana do sezonu i jest w dobrej formie. W przerwach, kiedy wraca do Darłowa - ćwiczy w swoim klubie - BCM Nowatex Ziemia Darłowska.

Wojciech Kulig

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.