Czy A4 pod Wrocławiem to jeszcze autostrada? Płacimy za stanie w korku!

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Hołod
Weronika Skupin

Czy A4 pod Wrocławiem to jeszcze autostrada? Płacimy za stanie w korku!

Weronika Skupin

Na dolnośląskim odcinku autostrady A4 płacimy za stanie w korku. Ostatnio miał 20 kilometrów. A przed nami majówka...

W niedzielę zator w stronę Zgorzelca liczył około 20 kilometrów! To oznacza, że kierowcy strawili godziny na pokonanie niedługiego fragmentu A4. Co prawda, zdarzył się tam wypadek, ale to nie on sparaliżował ruch. Po prostu samochodów było zbyt wiele i nie jechały płynnie zwężonym odcinkiem w okolicy Legnicy. Ta sytuacja nie była wcale wyjątkiem. Autostrada pozostaje taką tylko z nazwy, bo ruch jest powolny.

Akurat koło Legnicy prowadzone są prace - krzyżować się tam będą droga S3 i autostrada A4. Jeszcze przez kilka tygodni - do końca czerwca - między Złotoryją a Legnicą kierowcy będą mieć do dyspozycji tylko po jednym pasie w obu kierunkach. Co gorsze, w week-endy nie widać tam robotników.

Pan Grzegorz jechał w niedzielę ok. godz. 11 z Legnicy do Wrocławia i już zauważył spory korek. Gdy po południu podróżował z powrotem, zator osiągnął apogeum - rozciągnął się na 20 km.

W drugą stronę, w kierunku Opola, nie jest lepiej. Tam korki tworzyły się nie tylko przed Wielkanocą. W poświąteczny wtorek zator utrzymywał się właściwie przez cały dzień. Samochody stały na długości 5 kilometrów.

Wciąż toczą się prace na opolskim odcinku A4 - na nitce w kierunku Dolnego Śląska, na wysokości Opola i Krapkowic. Nie unikniemy wypadków i kolizji, które natychmiast sparaliżują tam ruch.

Niemal każdego dnia pracownicy Zespołu Zarządzania Ruchem GDDKiA nadzorują wymianę uszkodzonych barier energochłonnych na autostradzie. Zresztą żadnej zwłoki być nie może, bo muszą one spełnić swoją rolę w razie kolejnego wypadku.

Przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach. Przed nami długi weekend majowy, dla niektórych trwający nawet tydzień, więc ruch będzie ożywiony. Natomiast latem znów czeka nas remont A4 między Brzezimierzem a Bielanami Wrocławskimi.

Czy urzędnicy zamierzają coś zrobić, by poprawić sytuację? Wojewoda ją monitoruje, Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa nie zamierza zawieszać poboru opłat za przejazd i podnosić bramek na A4. Do zmiany systemu naliczania opłat jeszcze daleko, a o poszerzeniu jezdni w kierunku granicy na razie głucho. Wygląda na to, że jazda autostradą jeszcze długo nie będzie przyjemnością.

Kto dawno nie jechał autostradą A4, tego może czekać niemiła niespodzianka. Zatory są codziennością i to nawet wtedy, gdy nie ma wypadków. Przed świętami, w Wielki Piątek, na autostradzie między węzłami Bolesławiec i Choj-nów, korek urósł do 27 kilometrów! W okolicach Wrocławia też tworzyły się zatory sięgające kilku kilometrów. Natężenie ruchu było olbrzymie, ale zdarzyły się też wypadki. Jadący z okolic Brzegu w kierunku Bolesławca więcej stali niż jechali.

Można się zastanawiać, po co nam autostrada, na której płacimy za stanie godzinami w korku?

Remonty i prace na A4

Każdego dnia jezdnia A4 na wysokości Legnicy korkuje się. Powodem są prace na odcinku 2 km, do węzła Złotoryja. W obu kierunkach kierowcy mają tam do dyspozycji tylko po jednym pasie.

Prace związane z budową węzła na skrzyżowaniu autostrady z trasą S3, na razie nie są bardzo zaawansowane, co dodatkowo denerwuje kierowców. W ostatnią niedzielę stali kilka godzin w zatorze liczącym 20 kilometrów, a na zamkniętym dla ruchu odcinku nie widzieli żadnych robotników ani ciężkich maszyn.

Na podobne utrudnienia musimy być gotowi podczas zbliżającego się weekendu majowego. Potem nie będzie lepiej, aż do końca czerwca.

Podczas wakacji dojdą jeszcze utrudnienia na odcinku między węzłami Bielany Wrocławskie i Brzezimierz. 10 kwietnia pięć firm złożyło oferty na remont północnej jezdni autostrady (w kierunku Wrocławia). To odcinek o długości około 18 km, z wyłączonymi dwoma kilometrami.

Po rozpoznaniu ofert GDDKiA będzie mogła podpisywać umowę z wybraną firmą. Od razu może ona wkroczyć na autostradę i rozpocząć prace. Należy się spodziewać, że potrwają one co najmniej przez część lata.

Obecnie trwa też remont na jezdni w kierunku Wrocławia, na wysokości Opola Południe i Krapkowic.

Sytuacja monitorowana

Możliwe jest otwarcie bramek na dolnośląskim odcinku A4 w sytuacji kryzysowej. Tak było na przykład latem 2015 r., a także w trakcie powrotów z sylwestra i Nowym Roku na początku 2016. Procedura zatem jest, ale urzędnicy nie kwapią się do otwierania bramek, bo to oznacza dla nich komplikacje finansowe.

Wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak jest w stałym kontakcie z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Sytuacja na autostradzie A4 ma obecnie związek m.in. z trwającymi pracami drogowymi. Z informacji GDDKiA wynika, że służby robią wszystko, by jak najszybciej udrożnić przejazd autostradą. Jest to związane zarówno z organizacją ruchu, jak i z przyśpieszeniem remontów - podaje biuro prasowe wojewody.

To niewielkie pocieszenie. Czy za kilka dni, podczas wielkiej majówki, padnie kolejny, niechlubny rekord długości korka na A4?

Weronika Skupin

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.