Czy Opolanie wybrali chama na posła

Czytaj dalej
Fot. Piotr Smoliński (O)
Ewa Bilicka

Czy Opolanie wybrali chama na posła

Ewa Bilicka

Poseł Janusz Sanocki przekroczył kolejną granicę. Tym razem wulgarnie odniósł się do nieżyjącego już legendarnego działacza „S”, Jana Całki.

Poseł z Nysy, Janusz Sanocki (obecnie niezrzeszony, wcześniej związany z ruchem Pawła Kukiza) znany jest ze swych nieprzewidywalnych zachowań. To on na przykład kazał strażnikom miejskim z Nysy wsadzać sobie blokady w d..., zwyzywał tychże strażników od najgorszych - bo założyli blokadę na koła jego samochodu.

Teraz w SMS-ach obrzucił wulgarnymi słowami Jerzego Golczuka (działacza opozycyjnego z lat 80.).

- Zawsze byłeś posranym skurwysynem - napisał m.in. jako argument w dyskusji.

Jerzy Golczuk ostrzegł, że upubliczni słowa Sanockiego. To jednak nie powstrzymało posła przed kolejnymi wulgaryzmami. Wciąż je słał, tym razem odniósł się także do... nieżyjącego już, legendarnego działacza opolskiej opozycji, Jana Całki.

- Nie dość, że jesteś posraniec, to jeszcze ciota (czy ten Całka cię przedupcył?) - oświadczył Golczukowi Sanocki.

Jan Całka to legenda opolskiej Solidarności, zmarł w kwietniu br.

- Dość tej agresji ze strony polityków! Dość obrażania ludzi, a już żeby znieważać osobę nieżyjącą i będącą wzorem postawy obywatelskiej, osobę, która stała się legendą - to już przekroczenie wszelkich norm! - oburza się Golczuk.

Zaczęło się od wymiany SMS-ów po programie w TVN24, gdzie poseł Janusz Sanocki w dyskusji na temat Stanisława Piotrowicza znów dał „popis”, powiedział m.in. do poseł Nowoczesnej, Kamili Gasiuk-Pihowicz, że ta „tylko gada i gada” oraz kłamie. Jerzy Golczuk po obejrzeniu tego programu wysłał do Sanockiego SMS-a: nie ma w nim wulgaryzmów, ale zwrócenie uwagi na prostackie i chamskie zachowanie posła.

W odpowiedzi otrzymał stek wyzwisk, propozycje, by się „walił”, informację, że jest „posrany”...

Gdy Sanocki obraził - ni stąd, ni zowąd - Jana Całkę, Golczuk przekazał (tak, jak wcześniej zapowiedział posłowi) zapis „dyskusji” nto.

- Pokażcie ludziom, kim jest człowiek, na którego głosowali - to człowiek szargający cześć zmarłych - mówi Jerzy Golczuk.

- Mamy do czynienia z upadkiem obyczajów w gronie posłów - przyznaje profesor Janusz Majcherek, wybitny filozof i socjolog kultury, nauczyciel akademicki oraz publicysta. - Co więcej, posłowie robią to świadomie.

Janusz Sanocki, poseł na Sejm (niezrzeszony, wcześniej kojarzony z ruchem Pawła Kukiza), dawny działacz podziemia, w rozmowie z innym byłym działaczem podziemia, Jerzym Golczukiem zwyzywał go w trudnych do dosłownego cytowania słowach. Wulgaryzmy sięgnęły też... śp. Jana Całki, legendy opolskiej „S”.

- Pod moim adresem padło określenie posraniec, skurwysyn. Ciężko było mi to zdzierżyć, bo wyzwisko uderzało w moją mamę, która też walczyła z reżimem komunistycznym, wiele przecierpiała - mówi Jerzy Golczuk.


Sanocki zaatakował mnie, moją mamę - opozycjonistkę i śp. Jana Całkę. Dość tej agresji!

Ostrzegł Sanockiego, że wulgaryzmy posła upubliczni.

Posła to nie powstrzymało, wręcz przeciwnie. - Napisał mi SMS-a: „Nie dość, że jesteś posraniec, to jeszcze ciota” - relacjonuje Golczuk.

Potem stało się najgorsze - Sanocki swoją agresję słowną skierował przeciwko nieżyjącemu już legendarnemu i powszechnie poważanemu opolskiemu działaczowi opozycji z czasów PRL, Janowi Całce: „Czy cię ten Całko przedupcył” - SMS-uje Sanocki.

- Trzeba przeciwstawiać się takiej agresji, która dominuje w naszej polityce - podkreśla Jerzy Golczuk. - Nie znałem bardziej prawego człowieka niż śp. Jan Całka.

Próbowaliśmy wczoraj spytać posła o te wulgarne SMS-y.

- Pytanie dotyczy SMS-a do pana Golczuka… - zaczynamy rozmowę.

- To są prywatne moje rozmowy. Mam ochotę mu nabluzgać, to mu nabluzgam… Niech pan Golczuk nie kabluje… Golczuk stał się mendą na stare lata - odpowiada poseł Sanocki .

- Nie chodzi tylko o Golczuka. Problem polega na tym, że sponiewierał pan Całkę...

- Nie mam czasu.

- Naprawdę nie szanuje pan Jana Całki?

Poseł Sanocki się rozłącza.

To nie pierwszy raz, kiedy poseł z Nysy dał się poznać jako osoba nieprzewidywalna. Rok temu zwyzywał strażników miejskich. Poszło o blokadę na kole samochodu, którą strażnicy założyli na auto stojące na zakazie, zasłaniając karetkom wyjazd z oddziału ratunkowego szpitala. Auto - jak się okazało - należało do posła Janusza Sanockiego. Poseł, gdy zobaczył blokadę, zainterweniował w SM, z tej interwencji zachowało się nagranie: - Co to k...?! Natychmiast przyjeżdżajcie ściągnąć tę blokadę! Powiedz tym swoim matołom... - mówił do komendanta straży.

O zjawisko coraz bardziej powszechnego chamstwa wśród przedstawicieli władz zapytaliśmy prof. Janusza Majcherka (filozof, socjolog kultury).

- Brutalność, wulgarność, przemoc - to wszystko z przestrzeni wirtualnej przeszło do przestrzeni realnej - mówi profesor. - Poniżanie ludzi, deptanie autorytetów jest teraz w modzie, a dla polityków jest metodą komunikowania się z elektoratem. Społeczeństwo chce kultu takiej siły. Politycy to wiedzą i zachowują się zgodnie z oczekiwaniem wyborców. Nie znaczy to, że nie należy z tym walczyć, choćby nagłaśniając. Tym bardziej, że regułą jest, że po przemocy słownej przychodzi fizyczna.

Ewa Bilicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.