Definitywny koniec marzeń PSL o lotnisku pod Lubartowem

Czytaj dalej
Sławomir Skomra

Definitywny koniec marzeń PSL o lotnisku pod Lubartowem

Sławomir Skomra

Sąd zlikwiduje spółkę, która miała wybudować międzynarodowe lotnisko w Niedźwiadzie. - Od początku to było wielkie oszustwo kosztujące nas miliony złotych - komentuje PiS.

- Złożyliśmy do sądu wniosek o wykreślnie z rejestru spółek Międzynarodowy Port Lotniczy Lublin – Niedźwiada – przyznaje Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwo i przyznaje, że jej istnienie jest bezcelowe. – Z różnych względów wybrano inną lokalizację lotniska – przypomina.

Kilka lotnisk i to najważniejsze

Ale od początku. W 2006 roku rządzący województwem PSL przyjął strategię rozwoju Lubelszczyzny. Do dziś w dokumencie można przeczytać, że „Kluczowe dla rozwoju jest rozwinięcie w regionie komunikacji lotniczej dzięki planowanemu lotnisku regionalnemu w Niedźwiadzie i wykorzystaniu istniejącej bazy lotnisk z Białej Podlaskiej, Dęblinie i Świdniku.”.

To właśnie Niedźwiada (spółka lotniskowa z 23-procentowym udziałem województwa powstała w 2004 roku), podlubartowska wieś, 40 km od Lublina była oczkiem w głowie ludowców. Ojcem chrzestnym projektu był wpływowy działacz PSL, Marian Starownik starosta lubartowski, a przyklaskiwał mu nieżyjący już marszałek województwa, poseł Edward Wojtas.

Miliony na projekt

Władze województwa bardzo prężnie zaczęły przygotowywać inwestycję. Najpierw województwo wydało 2,5 mln zł na wykup gruntów, potem dołożyło jeszcze 1 mln zł i postarano się o 3-milionową dotację z rządu. Na szczęście z tej puli wykorzystano „tylko” 1,4 mln zł. Województwo stało się właścicielem 180 hektarów pól i nie były to jedyne wydatki, bo trzeba doliczyć opłaty za szereg dokumentów ze studium wykonalności lotniska za 950 tys. zł.

Beata Górka przyznaje, że nie urząd nie dysponuje dokładnymi wyliczeniami kosztów, jakie pociągnął za sobą lotniskowy projekt. My kilka lat temu policzyliśmy, że na powstanie MPLL-N poszło z publicznej kasy jakieś 7 mln złotych.

Tymczasem w 2006 r. ludowcy stracili władzę w regionie i koalicja PiS – PO skreśliły projekt „lotnisko w Niedźwiadzie”. Politycy zdecydowali, że port powstanie w Świdniku i to na ten cel zostaną przeznaczone setki milionów z UE.

Ludowcy się jednak nie poddawali. Starownik nadal marzył o samolotach startujących z portu koło Lubartowa. Przekonywał, że budowa lotniska w Niedżwiadzie będzie tańsza niż w Świdniku, że lotnisko będzie większe, że nie będzie uciążliwe dla ludzi tak jak to w Świdniku.

Wojtas jako radny wojewódzki pytał np. czy rura z gazem mająca znajdować się pod pasem startowym w Świdniku nie wybuchnie przy lądowaniu samolotu.

W 2008 r. ludowcy wrócili do władzy w koalicji PO – PSL i już nie było pytań o zasadność inwestycji w Świdniku.

W 2010 r. Starownik chciał, aby samorząd województwa przekazał cały wykupiony teren spółce MPLL-N. Mówił, że z takim majątkiem spółce uda się przyciągnąć inwestora. Władze regionu się na to nie zgodziły, bo spółka nie miała dokładnego planu działania.

Marian Starownik dziś: - Mleko się rozlało. Nasze lotnisko miało być inne, niż to w Świdniku. Stawialiśmy głównie na cargo, a oprócz terenu samego portu było 400 wolnych gruntów pod działalność biznesową.

Została ziemia

Po zmianie planów województwo zostało ze 180 hektarami ziemi.

- To od początku było oszustwo i marnotrawstwo pieniędzy. Przecież było wiadomo, że lotnisko w Niedźwiadzie nie ma szans na powstanie. Tymczasem przez lata mieszkańcy regionu byli przez władze oszukiwani obietnicami i kreślonymi planami. Sam nie wiem, ile pieniędzy poszło na ten projekt, ale te sumy wyrzucone w błoto obciążają cały PSL, który firmował Niedżwiadę – mówi Artur Soboń, poseł PiS ze Świdnika i były radny wojewódzki.

Inny pogląd ma Górka: - Bo grunty są majątkiem samorządu wojewódzkiego – mówi.

Tyle, że począwszy od Krzysztofa Grabczuka (PO), kolejni marszałkowie województwa stawali przed pytaniem, co zrobić z posiadanymi polami w Niedżwiadzie? Sprawa nie była prosta, bo rząd przeznaczył miliony na inwestycje lotniczą i właśnie taką działalność przez kilka tam można było tam prowadzić.

Pomysłów było wiele. Może powstaną tam hangary dla samolotów latających ze Świdnika, może uda się przyciągnąć firmę produkującą silniki lotnicze?

Obostrzenia rządowe, co do przeznaczenia wygasły kilka lat temu i wówczas dopiero rozpoczął się festiwal pomysłów na Niedźwiadę. Była mowa o budowie toru kartingowego, albo ekomiasteczka przyszłości.

A obecna sytuacja jest taka, że część pól dzierżawią rolnicy, a część została przeznaczona na sprzedaż. – Cały czas pracujemy nad sposobem zagospodarowania tego terenu – mówi rzeczniczka.

Jak nie bursztyn, to huta

Jednym z pomysłów jest kopalnia bursztynu. Niedawno przetarg na dzierżawę 19.5 ha ziemi w Niedźwiadzie (z dopuszczalną działalnością wydobywczą) wygrała gdańska firma Fundusz Operator.

- Ten bursztyn to dęta sprawa – ocenia dziś Starownik. – Przecież tam jest tylko piasek bursztynowy, drobnica, której się nie wydobywa – dodaje, ale chwali władze województwa. Właśnie za ostatni przetarg. – To firma, która postawi tu hutę szkła płaskiego. To strzał w dziesiątkę. I o to teraz chodzi, żeby uprzemysłowić ten teren – dodaje ojciec chrzestny MPLL-N.
Soboń w realizację kolejnych pomysłów na Niedźwiadę nie wierzy.- Tak jak byliśmy oszukiwani w kwestii lotniska, tak nadal jesteśmy oszukiwani. Nikt nie uwierzy, że na tych polach będzie kopalnia diamentów czy baza NASA – kpi poseł.

Starownik jeszcze nie leciał ze Świdnika: - Bo nie ma niego lotów, do miejsc, które mnie interesują. Ale jak będą w rozkładzie, to pewnie polecę – mówi.

Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.