rozmawiał Tomasz Rozwadowski

Dr Jacek Wasilewski: Internet też potrafi znakomicie kłamać i mącić

Dr hab. Jacek Wasilewski, medioznawca z USWPS Fot. archiwum DB Dr hab. Jacek Wasilewski, medioznawca z USWPS
rozmawiał Tomasz Rozwadowski

Z dr. hab. Jackiem Wasilewskim, medioznawcą z Uniwersytetu SWPS, rozmawia Tomasz Rozwadowski.

Od kilku dni może się wydawać, że większość informacji, jakie czerpiemy o sytuacji politycznej w Polsce, pochodzi z mediów społecznościowych. Czy władze mają realne szanse na przejęcie kontroli nad cyberprzestrzenią?

Użył pan słowa „wrażenie“ i rzeczywiście jest to słowo na miejscu. To bardziej wrażenie niż fakt dający się udowodnić empirycznie. Z kilku powodów. Po pierwsze, z powodu algorytmów stosowanych w internecie. Jest na przykład taki algorytm, który sprawia, że nie widzę na Facebooku wypowiedzi moich znajomych niezgodnych politycznie z moimi. Widzę tylko tych, którzy myślą na dany temat podobnie jak ja. Tworzy się bańka zawierająca ludzi zgadzających się ze sobą nawzajem.

Rzeczywistość jest wypaczana bez udziału władz.

Z ich udziałem również. I to jest drugi czynnik zamazujący rzeczywistość. Jeżeli ktoś przeprowadzi zorganizowane działanie dezinformacyjne związane z wydarzeniem, to promowany przez niego pogląd zacznie dominować w sieci, gdyż przeciwne zostaną przez wyszukiwarkę pominięte. Rząd poprzez przyjazne sobie media może także prowadzić odpowiednią narrację. W tym konkretnym przypadku jest to teza, jakoby opozycja parlamentarna i jej zwolennicy buntowali się przeciwko ustawie dezubekizacyjnej i podjęli próbę destabilizacji sytuacji w kraju. Tak poprowadzona, silnie nagłośniona opowieść wpływa na nasz odbiór wydarzeń. Inne przekazy są odbierane jako pochodzące z niewiarygodnych źródeł.

Ale przecież rządzące PiS również w cyberprzestrzeni radzi sobie dobrze. Jak to przebiega?

Ile osób w krótkim czasie jest w stanie wypuścić jednobrzmiącą wiadomość? Doświadczenia z prowadzonych przez PiS kampanii wyborczych w 2015 roku wskazują, że te możliwości są duże. Proszę sobie przypomnieć, jak szybko i jak skutecznie udało się zdyskredytować urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Te metody nie zostały odłożone do lamusa.

Jesteśmy więc bombardowani jednostronnymi pseudoinformacjami. I co się z nami dzieje?

Zamknięci w bańkach, jesteśmy przekonani o naszej słuszności, co dotyczy obu stron konfliktu. Oznacza to dalszy podział społeczeństwa na dwa wrogie obozy i radykalizację walki politycznej.

Czytaj też: Prof. Antoni Dudek: PiS popełniło taktyczny błąd [ROZMOWA]

Część ludzi w takiej sytuacji zwraca się ku tradycyjnym mediom. Czy rząd będzie próbował zawłaszczyć opozycyjne media?

Nie spodziewałbym się tego. Rząd nie ma pieniędzy do wydania na ten cel. Wszystkie rezerwy idą przecież na rozdmuchane programy społeczne. Spodziewałbym się raczej prób deprecjacji opozycyjnej prasy i mediów elektronicznych przez tendencyjne przedstawianie ich poglądów, powiązań rodzinnych i biznesowych. Część społeczeństwa w to uwierzy.

Minione dni przyniosły nam jedną nowość, mianowicie dziennikarskie działania posłów opozycji. Czy mogą one pomóc w walce z oficjalną propagandą?

Jest to bez wątpienia coś nowego, ale zarazem coś niedobrego. Opozycyjnych posłów w roli dziennikarzy nie obowiązują zasady etyki dziennikarskiej, mogą więc tworzyć przekazy stronnicze. One mogą być pomocne w rekonstruowaniu obiektywnej wersji wydarzeń, ale nie mogą być traktowane na równi z materiałami dziennikarskimi.

Dobrze, tylko powstały one właśnie dlatego, że ktoś ogranicza dziennikarzom wstęp do Sejmu.

Zgadzam się. Ktoś, ktoś określony, nie wpuszcza dziennikarzy do Sejmu, i to jest tragedia dla transparentności polskiego parlamentaryzmu. Po czymś takim trudno będzie odbudować zaufanie Polaków do rządu, parlamentu i ogólnie do polityków.

Trzeba je będzie kiedyś odbudować.

Podobnie jak dotkliwie nadszarpnięte w ostatnim roku standardy etyki dziennikarskiej.

rozmawiał Tomasz Rozwadowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.