Dr Janusz Janowski, dyrektor Zachęty: Najgłębszym kryterium sztuki jest piękno

Czytaj dalej
Fot. Materiały prasowe
Anita Czupryn

Dr Janusz Janowski, dyrektor Zachęty: Najgłębszym kryterium sztuki jest piękno

Anita Czupryn

Chciałbym żeby prezentowana była w Zachęcie twórczość artystów, która była dotąd pomijana ze względów ideologicznych. Dzisiaj bardzo często wykorzystuje się sztukę w debacie politycznej, przez co zatraca swoją odrębność i szczególne kulturowe znaczenie -mówi dr Janusz Janowski dyrektor Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki.

„Kulisiewicz. Lapidarne piękno” – to pierwsza od lat tak duża, monograficzna wystawa tego artysty w Zachęcie. Jaka główna myśl, idea przyświeca tej ekspozycji?

Nadrzędną ideą organizacji tej wystawy było przedstawienie polskiego twórcy nowoczesnego, dla którego piękno w rozumieniu klasycznym było istotnym elementem wyrazu i którego twórczość, dzięki tej właściwości, stanowi swoisty punkt zwrotny rozwoju polskiej sztuki współczesnej.

Które z prac, jakie znajdą się na wystawie, chciałby Pan szczególnie wyróżnić?

Na wystawie prezentowanych będzie kilkaset prac artysty. Na każdym etapie artystycznej drogi Kulisiewicza pojawiały się dzieła doniosłe dla jego indywidualnego rozwoju artystycznego, a także dla rozwoju charakteryzującego jego twórczość lapidarnego rysunku. Na pewno będą to portrety, wśród nich profilowy portret z pierwszego okresu jego twórczości, z roku 1938, zatytułowany „Głowa dziewczynki” z kolekcji prywatnej. Należy on do cyklu portretów, które artysta wykonał w Szlembarku sangwiną (czerwonobrunatna kredka – red.), dzięki czemu struktura formalna prac tej serii rozbudowana została o aspekt chromatyczny. Już wówczas zarysowała się, tak charakterystyczna dla Kulisiewicza, lapidarność ujęcia, a także pojawiająca się niekiedy potrzeba rozbudowy swojej wizji o kolor. Doskonałą egzemplifikacją tych cech stylistycznych jest jedno z arcydzieł Kulisiewicza zatytułowane „Głowa dziewczynki” z cyklu Meksyk z 1959 roku z Muzeum Narodowego w Warszawie. Do wskazanych szczególnych prac dodał bym jeszcze dwa wspaniałe portrety: klasyczną w wyrazie „Głowę dziewczynki” z cyklu Indie z roku 1973 z kolekcji prywatnej i sumującą niejako wszystkie tropy formalnych poszukiwań wspaniałą „Głowę dziewczyny” z cyklu Indie, datowaną na drugą połowę XX w., ze zbiorów Muzeum Azji i Pacyfiku.

Wspomniany przez Pana Szlembark to wieś w Gorcach, do której Kulisiewicz powracał przez całe swoje życie. To była wieś – inspiracja. Z jego prac wynika, że chyba wszystko go tam fascynowało?

Z pewnością było to miejsce dla Kulisiewicza niezwykle ważne w perspektywie formowania się jego sztuki. Pierwszego etapu zwieńczonego wspaniałymi pracami składającymi się na tekę drzeworytów pt. „Szlembark”, które przyniosły artyście ogólnopolski sukces, a także kolejnego, w ramach którego artysta wypracował podstawy oryginalnego języka lapidarnego linearyzmu. To niezwykle malownicza wieś, zamieszkana przez zwyczajnych ludzi, którzy byli Kulisiewiczowi najbliżsi. Rysownik chętnie portretował zwykłych ludzi podczas ich codziennych czynności. Drzeworyty ze Szlembarku stanowią opowieść o losie i wartościach takich właśnie ludzi, mieszkańców ówczesnych polskich wsi. Poza tą górską wioską ważne dla jego twórczości były także wszystkie miejsca, które odwiedził podczas swoich podróży po świecie.

O jego dalekich podróżach za chwilę porozmawiamy, ale zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy drzeworytach. Można rzec, że zostały one cudem uratowane z pożogi Powstania Warszawskiego?

Na szczęście jeszcze przed wojną trafiły do prywatnych kolekcji. To dzięki nim można było po wojnie odtworzyć cykle drzeworytów, drewniane klocki spłonęły bowiem w pracowni artysty podczas powstania warszawskiego. Wszystkie odbitki, które przetrwały wojenną pożogę, stanowią dzisiaj bezcenną artystyczną spuściznę.

Wspomniał Pan o szlaku podróżniczym artysty. Kulisiewicz jeździł do Chin, Indii, odwiedził Meksyk, Amerykę Południową, był na Kubie. Co z jego podróżniczych inspiracji znajdzie się na wystawie?

Większość prac z licznych podróży Kulisiewicza wypożyczona została na wystawę z kolekcji muzealnych, przede wszystkim Muzeum Narodowego w Warszawie oraz Muzeum Azji i Pacyfiku. Będzie można obejrzeć wiele wspaniałych portretów, scen rodzajowych oraz pięknych pejzaży.

Jeśli wspomniał Pan o kolekcjach, to chciałam zapytać o szczególną z nich – kolekcję państwa Wandy i Leonarda Pietraszaków, prywatnie przyjaciół artysty. Jak go wspominają?

W sposób żywy i bardzo ciepły. Byli sąsiadami i ich relacja była naprawdę zażyła. Zachwyt nad twórczością Kulisiewicza przyczynił się do stworzenia niezmiernie ciekawej, zawierającej kilka unikatowych prac, kolekcji państwa Wandy i Leonarda Pietraszaków, którą widzowie będą mieli okazję obejrzeć na wystawie. Podobnie jak dwie inne kolekcje prywatne, panów Jacka Kudelskiego oraz Jacka Łozowskiego. Z kolekcji pierwszego z nich zobaczyć będzie można na wystawie między innymi wspomnianą wcześniej „Głowę dziewczynki” z 1938 roku, z kolei z kolekcji drugiego wyjątkowo piękną scenę rodzajową zatytułowaną „Idące w pole - Szlembark” z roku 1939, obie prace będące zapowiedzią dojrzałego lapidarnego stylu rysunków Kulisiewicza. Warto w tym miejscu dodać, że ten oryginalny styl od pewnego momentu kształtowany był przez dwie komplementarne tendencje wyrazowe, jedną dynamiczną, energiczną, pełną ruchu i ekspresji oraz drugą, klasycyzującą, pełną wdzięku, subtelności i monumentalizmu. Do końca swojej pracy artysta swobodnie wykorzystywał obie formuły wyrazu, tworząc niekiedy prace w wyrafinowany sposób łączące obie tendencje. Bardzo wiele z nich będzie można obejrzeć na wystawie w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki.

Z jakimi trudnościami musi się liczyć kurator przy tego rodzaju zbiorowych wystawach. I co wpływa na taką a nie inną selekcję, wybór prac?

Selekcja prac podporządkowana jest nadrzędnej idei wystawienniczej. Jako kurator omawianej wystawy chciałem zwrócić uwagę na oryginalność i jednocześnie bogactwo wyrazowe języka rysunku wypracowanego przez Kulisiewicza. Charakterystyczny dla jego dorobku zwięzły linearyzm możemy w jakimś stopniu zestawiać z poszukiwaniami innych artystów europejskich tworzących w tamtym czasie, na przykład z rysunkami Modiglianiego i Matisse’a. Tego rodzaju prace Modiglianiego stanowiły jednak etap przygotowawczy malarskich obrazów, przez co posiadały węższy zakres wyrazu, niż rysunki Kulisiewicza, podobnie jak rysunki Matisse’a, choć te tworzone były jako artystycznie samodzielne dzieła. Kulisiewicz stworzył formułę wyrazu równie lapidarną jednak nieporównanie pełniejszą wyrazowo. W zależności od linearnej artykulacji stworzone przez niego rysunki posiadają cechy rozpięte od równowagi i monumentalizmu charakterystycznego dla sztuki klasycznej po gwałtowność wielkich emocji i nieposkromioną energię życia. To bogactwo wyrazu określa wybitną jakość twórczości Tadeusza Kulisiewicza, sytuując ją pośród najwybitniejszych w skali sztuki Zachodu.

Na czym polega rola kuratora i czym się ona różni od roli kolekcjonera? Czy sugestie właścicieli kolekcji, dotyczące eksponowania obrazów kurator też bierze pod uwagę? Jak tu wyglądają relacje?

Jako kurator samodzielnie konstruowałem wizję i narrację wystawy opierając się na dostępnych dziełach. Starałem się zaprezentować rozwój lapidarnego linearyzmu rysunków Kulisiewicza. Zestawienie zgromadzonych prac podporządkowane było temu zamysłowi. Mam nadzieję, że przy pomocy merytorycznych opisów zamieszczonych w poszczególnych salach oraz tekstów będących częścią okazałego albumu towarzyszącego wystawie widzowie będą mogli zrozumieć proces rozwoju tego wyjątkowego stylu.

… właśnie chciałam dodać, że w czasie trwania wystawy będzie dostępny katalog z reprodukcjami prac oraz tekstami, w tym i pańskim.

To piękne wydawnictwo, jakiego Tadeuszowi Kulisiewiczowi do tej pory nie poświęcono, mimo że był artystą docenianym w Polsce i na świecie. Zostało w nim umieszczonych kilkaset prac artysty oraz kilka tekstów analitycznych, wśród nich mojego autorstwa, dotyczących problematyki twórczości polskiego mistrza.

O pracach Kulisiewicza mówi się, że są unikatowe, Pan zaznaczył, że też nowoczesne. Jego samego określa się „Mistrz kreski”. Jak uchwycić całość jego twórczości i jego sylwetkę?

W moim przekonaniu, należy widzieć w nim wspaniały przykład polskiego artysty nowoczesnego, który w XX wieku kształtował obraz sztuki polskiej i który winien być zaliczany do najwybitniejszych przedstawicieli tradycji rysunku w sztuce zachodniej. Był jednocześnie artystą, który nigdy nie zatracił w swojej twórczości związku z tradycją łacińską i wypracowanym w jej ramach rozumieniem piękna oraz sztuki.

A czym jest sztuka?

Jest osobliwą aktywnością człowieka, rodzącą się z bezinteresownej potrzeby wyrażania doświadczeń duchowych. Współcześnie przyjmuje się jednak także wiele innych, nierzadko wykluczających się koncepcji. Przywołanie twórczości Kulisiewicza jest również głosem w toczącej się na ten temat dyskusji. W jej świetle okazuje się, że nowoczesność nie musi wykluczać klasycznej definicji sztuki.

Korzystając z okazji, że rozmawiamy, a także z powodu tego, że kończy się rok 2022, to jak wyglądają plany na przyszłość w Zachęcie? Czym nas zachwyci, czym zaskoczy galeria w 2023 roku?

Chciałbym żeby prezentowana była w Zachęcie twórczość artystów, która była dotąd pomijana ze względów ideologicznych. Dzisiaj bardzo często wykorzystuje się sztukę w debacie politycznej, przez co zatraca swoją odrębność i szczególne kulturowe znaczenie. Chciałbym, żeby Zachęta jako Narodowa Galeria Sztuki, powracając do idei, która legła u podłoża jej budowy, potrafiła zainteresować sztuką możliwie największą część społeczeństwa. Wydaje mi się, że świat sztuki poprzez zawiłe, często nielogiczne i niezrozumiałe narracje oraz programowy turpizm stworzył swoiste getto, czyniąc kontakt ze sztuką czymś elitarnym. W konsekwencji większość ludzi obawia się wyrażania swoich poglądów o obiektach sztuki i traci dla nich zainteresowanie. W moim odczuciu to jest duży problem sztuki progresywnej, efemerycznej i enigmatycznej. Program wystawienniczy Zachęty na rok 2023 został zaplanowany tak, by przełamać obojętność większości społeczeństwa wobec sztuki współczesnej. Kluczem do tego jest odrzucenie turpizmu i ponowne otwarcie się na szeroko rozumiane piękno. Ono swym blaskiem przyciąga uwagę każdego i jest dostępne wszystkim, przekraczając wszelkie bariery wykształcenia i kultury. Każdy człowiek w naturalny sposób jest wyposażony nie tylko w możliwość dostrzegania piękna, ale także w potrzebę obcowania z nim, kontemplowania go i rozkoszowania się jego doskonałością. Tym przyrodzonym i koniecznym do rozwoju duchowego doświadczeniem ubogacamy się w obliczu otaczającego nas świata natury i dzieł sztuki. Chciałbym, żeby widzowie odnaleźli je w dziełach prezentowanych na przegotowanych przez nas wystawach w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki. Zapraszam wszystkich.

Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.