Dwa zadziory. Siatkarski klan Szczurowskich
Gdyby Julia Szczurowska była piłkarzem naszej ekstraklasy, to więcej goli od niej mieliby w tym sezonie tylko Igor Angulo, Carlitos, Marco Paixao, Marcin Robak i Jakub Świerczok, czyli absolutny TOP ligowych strzelców. W mediach trwałyby spekulacje, gdzie i za ile zostanie zimą sprzedana, a skauci z całej Europy pewnie przyjeżdżaliby do Wrocławia, żeby ją oglądać. Lecz Julia jest siatkarką, ma dopiero 16 lat i rozegrała zaledwie sześć meczów w dorosłej siatkówce. Niedawno została pierwszy raz wybrana na najlepszą zawodniczkę meczu Polskiej Ligi Siatkówki. To najmłodsza siatkarka, która zdobyła ten tytuł, od kiedy w naszym kraju działa Profesjonalna Liga Piłki Siatkowej. Eksperci są zgodni – Julka to duży talent. To jednak wciąż nastolatka, która ma jasne, sprecyzowane cele, ale cały czas dorasta. Nie tylko jako siatkarka.
Julia skazana była na siatkówkę. To był sport, który oglądała na żywo, kiedy właściwie jeszcze nie potrafiła chodzić. Jej ojciec – Wojciech Szczurowski – jako siatkarz w pierwszej dekadzie XXI wieku zjechał właściwie całą Polskę. Zaczynał od
Lwówka i Wałbrzycha, poprzez Olsztyn, Warszawę, Wrocław aż do Gdańska i Nysy. Zaliczył też epizody w Bułgarii oraz… w Katarze.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień