Sandra Soczewa

Muszę jeszcze zdobyć medal na nowe nazwisko

Do tej pory medale zdobywała jako Aleksandra Dopierała, ale... obrączka zobowiązuje, żeby powalczyć pod nazwiskiem męża Fot. Sandra Soczewa Do tej pory medale zdobywała jako Aleksandra Dopierała, ale... obrączka zobowiązuje, żeby powalczyć pod nazwiskiem męża
Sandra Soczewa

Medalistka mistrzostw świata i Europy, psycholożka, żona... Aleksandra Lewicka!

Ma 25 lat. Na mistrzostwach Europy ju-jitsu we Włoszech zdobyła trzecie miejsce, a na mistrzostwach świata w Atenach - drugie. Rok temu została wicemistrzynią Polski seniorek. Sportową pasję i umie¬jętność walki łączy z pracą w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. I jest tam... psychologiem, a nie instruktorką samoobrony. - Sport wypracował we mnie takie cechy, jak konsekwencja i upór. Takie cechy musi przejawiać dobry psycholog, którego zadaniem jest pomóc podopiecznym odnaleźć właściwą drogę. A_to wymaga i czasu, i pracy - mówi Aleksandra Lewicka, znana bardziej jako Dopierała.

Twarda z niej sztuka

Trzecie miejsce we Włoszech zdobyła po ciężkich walkach. -Pamiętam, jak po walce o medal popłakałam się ze szczęścia! Wcześniej mi się to nie zdarzyło. Do tych zawodów przygotowywałam się dwa lata. Tyle czekałam na ten sukces, ale się opłaciło, bo emocje które wtedy przeżywałam, są nie do opisania. To było spełnienie moich marzeń i wynik ciężkich przygotowań - mówi zawodniczka.

Ola jest wychowanką klubu GSSiR Jamniuk Gorzów. Gdy miała 13 lat, zaczęła trenować pod okiem Grzegorza Biegań¬skiego. - Można powiedzieć, że dla mnie jest jak drugi ojciec - mówi o trenerze.

Trener o Oli: - Ma w sobie ogromną determinację i wolę walki. Jest zawzięta, uparta i dąży do celu. Ale co ważne, jest odporna na ból. Gdy przyjmuje ciosy, zaciska zęby i walczy. To prawdziwie sportowy charakter - mówi Biegański i zaznacza, że jest to jego najbardziej utytułowana zawodniczka. - Zawsze przedstawiam ją jako wzór. Mówię, że motywacji należy uczyć się do Oli. Bo to nie jest tak, że wystarczy być sprawnym. Trzeba mieć charakter i wiedzieć, czego się chce. Sport jest wymagający - podkreśla „drugi ojciec”.

Koleżanki z lat dzieciństwa nie są bardzo zaskoczone jej sportową karierą. - Nie myślałyśmy, że odnajdzie się w sportach walki. Ale ambitna była od zawsze. Nawet gdy skakałyśmy w gumę, ona musiała skakać najlepiej i najwyżej. Lubiła wygrywać. Ale nikogo nigdy nie biła - śmieją się dziewczyny. Za ambitną mają ją też inni zawodnicy. -_Ola budzi respekt - podsumowuje trener.

Po prostu lubi ludzi

Koleżeńska, otwarta, taka, która wysłucha - tak znajomi opisują gorzowską mistrzynię jui-jitsu. - Mój Jarek (mąż - dop. red.) mówi, że ja po prostu lubię ludzi - mówi sportsmenka. Twierdzi też, że to właśnie te cechy pomagają jej w pracy psychologa. Swoją pracę lubi, choć jest bardzo wymagająca. - Ale widać w niej efekty, jak w sporcie - wyjaśnia. Pracując w ośrodku dla osób, które zetknęły się z przemocą, Ola nie ma lekko. - Zdarza się, że widzę kobiety, pokazują mi siniaki... Pracuję z nimi nad tym problemem. Ale skala przemocy jest, niestety, duża... - mówi.

Zaznacza, że ofiarami przemocy są nie tylko kobiety. - Każdy kto zetknął się z przemocą, może do nas przyjść i korzystać z terapii. Przychodzą też mężczyźni. Ale są też przypadki, kiedy przemocy kobiety doświadczają ze strony swoich dzieci - opowiada Ola.

Najwięcej radości praca daje jej wtedy, gdy podopieczna odrywa się od oprawcy i zaczyna nowe życie. - Ta praca ma sens - mówi. Czy nie korci jej, żeby ofiary przemocy... podszkolić w sztuce walki? - Muszę chyba nad tym pomyśleć, już kilka osób mi to sugerowało - mówi z uśmiechem Ola.

Popołudniami jest trenerką w swoim klubie. Trenuje maluchy i ma zajęcia z dorosłymi. - Ostatnio dzieci zdawały egzaminy na pasy. Moja grupa wypadła najlepiej! - mówi dumnie.

Dziecko szczęścia

Gdy w ubiegłym roku brała ślub, koledzy z klubu dali jej kimono z nazwiskiem: Lewicka. O mężu mówi: - To moja pierwsza i jedyna miłość. Oświadczyny były romantyczne i na egzotycznej Dominikanie. Czego więc życzyć kobiecie spełnionej w życiu prywatnym, sportowym i zawodowym? - Uśmiechu. Zawsze mówiłam, że jestem dzieckiem szczęścia. Jestem po prostu szczęśliwa!

Sandra Soczewa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.