Myscowa koło Jasła nie czeka na zalanie. Żyje z nieuleczalną traumą

Czytaj dalej
Fot. Bogdan Hućko
Bogdan Hućko

Myscowa koło Jasła nie czeka na zalanie. Żyje z nieuleczalną traumą

Bogdan Hućko

W Myscowej strach miesza się z nadzieją, że może i tym razem skończy się na gadaniu, planach, projektach. Nie brakuje też apatii, pogodzenia się z losem. Dominuje jednak rozpacz, z którą się nie obnoszą, ale ona ściska gardła. Wtedy smutnieją i wilgotnieją oczy. - Gdy to się stanie, łez będzie więcej niż tej wody - prorokuje starszy mężczyzna.

Ludzie siedzą niczym na beczce prochu. Lont tli się od kilkudziesięciu lat. Nadal więcej jest niewiadomych niż konkretów. W ten jedyny, że w 2023 roku rozpocznie się budowa zapory i zbiornika Kąty - Myscowa, wciąż niewielu wierzy. Gdy spełnią się zapowiedzi rządu, Myscowa zostanie zalana. Po liczącej 600 lat wsi położonej w dolinie Wisłoki w Beskidzie Niskim, w sąsiedztwie Magurskiego Parku Narodowego, nie zostanie prawie nic...

Do Myscowej można dojechać z Kątów przez bród wyłożony betonowymi płytami na Wisłoce. Jeżeli jest wyższy poziom wody to trzeba nadłożyć kilkanaście kilometrów przez Krempną. Obok jest wisząca kładka dla pieszych.

Dolina Wisłoki w Myscowej urzeka pięknem krajobrazu. Takich miejsc zachowało się już niewiele w Polsce. Turyści z Wrocławia nie mogą nacieszyć oczu widokami. Byli w Krempnej i ktoś im powiedział, że warto pojechać do Myscowej. Przyznają, że nie wierzyli w tak „bajkowy krajobraz”. Robią zdjęcia, pokażą znajomym, że warto tutaj przyjechać nawet tylko na parę chwil. O budowie zapory nie słyszeli.

- Jak to, pod wodę ma to wszystko trafić?! - pyta z niedowierzaniem młoda kobieta. - Byliśmy w Solinie. Owszem fajnie, ale huk, zgiełk. Tam nie można wypocząć. I tutaj ma być to samo - kręci głową.

Rozległa miejscowość posadowiona nad Wisłoką ciągnie się kilka kilometrów. Ostatni dom niemal sąsiaduje z Chyrową. W centrum wsi kościół rzymskokatolicki po dawnej cerkwi, remiza, sklep i schronisko turystyczne w budynku nieistniejącej szkoły. Myscowa w 2021 roku to zaledwie 58 domów. Mieszka w nich około 200 ludzi. Przed wojną wieś liczyła 1200 dusz. Budynków jest jednak znacznie więcej. Starzy umarli, młodzi wyjechali. Walących się domów, bardzo zniszczonych widać sporo. Po niektórych zostały tylko fundamenty. Inni ścian nie zdążyli nawet postawić. Poplątane są ludzkie losy. Zdecydowana większość obecnych myscowian to tubylcy, z dziada pradziada. - Tutaj się urodziłem, tutaj wychowałem, tutaj pracuję, tutaj chcę umrzeć i tutaj być pochowanym - mówi jeden z nich w drodze na pastwisko, doglądnąć krów.

Więcej przeciwników niż zwolenników

W Myscowej nie ma jednomyślności co do zapory. Wieś jest wyraźnie podzielona. Przeciwników powstania zbiornika jest zdecydowanie więcej niż zwolenników.

- Są jednak tacy, którzy tylko czekają na zalanie. Dla nich mogło by to stać się i dzisiaj - słyszę od jednego z gospodarzy. Dlaczego? Mają wiele spraw nieuregulowanych własnościowych, a ponadto żyją tylko z dnia na dzień, nie inwestują, nie budują. - Jakimś mnie Panie Boże stworzył takim jestem - wyraźnie słychać drwinę ze zwolenników zalania Myscowej. - Łatwo ich pan znajdziesz. Tam, gdzie zadbany dom, gospodarstwo, sprzęty rolnicze, ogródek, kostka ułożona przed domem, tam mieszkają przeciwnicy zapory. Tam gdzie rozwala się płot, dach przecieka, gont ledwie się trzyma, ściany odrapane, to oni tylko czekają na zalanie - udzielają wskazówek napotkani na drodze.

- Ręce załamałam jak usłyszałam od sąsiadki, że dobrze z tą zaporą, bo przesiedlą ją, będzie mieszkać w bloku i o opał na zimę nie będzie musiała się martwić. Takich też mamy - dodaje kobieta.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Bogdan Hućko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.