Nie ma pieca dla muzyka

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Katarzyna Janiszewska

Nie ma pieca dla muzyka

Katarzyna Janiszewska

Bogusław Grzybek, znany w świecie dyrygent i organista z Krakowa żyje w niedogrzanym lokalu. Nie ma zgody właściciela kamienicy, więc miasto nie chce wymienić pieca węglowego na gazowy.

W łazience w mieszkaniu Bogusława Grzybka termometr pokazuje zimą 8 stopni Celsjusza. W kuchni jest niewiele lepiej: 13 stopni C. I to przy obecnej odwilży. W pokojach temperatura jest o trzy kreski wyższa.

- To jest jakaś makabra - skarży się Bogusław Grzybek. - Człowiek się przeziębia, chodzi zakatarzony. A ja muszę być na nogach, bo pracuję z chórami, z orkiestrą, koncertuję. Dzieci się już wyprowadziły, ale mam dwójkę wnuków, jeden ma półtorej roczku, drugi 2,5 latka. Do takich warunków nie mogę ich zapraszać - zaznacza.

Klitka nie wchodzi w grę

Bogusław Grzybek to znany na całym świecie muzyk. Można powiedzieć: wizytówka Krakowa. W 1969 roku założył - i do dziś nim kieruje - Akademicki Chór „Organum” nagradzany w wielu konkursach, koncertujący w niemal wszystkich krajach europejskich, jak również w Stanach Zjednoczonych.

Od lat prowadzi działalność pedagogiczną w Szkole Muzycznej II stopnia im. W. Żeleńskiego w Krakowie jako kierownik artystyczny chóru „Pro Musica”. Prowadzi też Zespół Instrumentalny „Ricercar” oraz chór „Cantata” w Niepołomicach. Pełni obowiązki pierwszego organisty bazyliki Mariackiej.

Za swą aktywną działalność artystyczną otrzymał wiele prestiżowych nagród i odznaczeń, w tym Cracovia Merenti.

- Kiedy zwróciliśmy się do miasta z prośbą o zamianę mieszkania na inne, dostaliśmy odpowiedź odmowną - mówi Małgorzata Grzybek. - Myśleliśmy, żeby się wynieść, ale to nie takie proste. Potrzebujemy sporogo lokalu, mała klitka odpada, bo mąż ma dwa fortepiany, do tego organy, jest czynnym muzykiem, musi mieć miejsce na te instrumenty - podkreśla.

Grzanie coraz droższe

Grzybkowie mieszkają przy ul. Wrzesińskiej od 30 lat. Dostali przydział od miasta w ramach tzw. kwaterunku. Mieszkanie było zniszczone, wyremontowali je więc, dbali jak o własne. W 2005 r. gazownia zdecydowała o odcięciu gazu w budynku.

Mniej wiecej w tym czasie pojawił się prywatny właściciel (miasto oddało mu kamienicę w 2008 r.). Na nowo zrobił instalację gazową, ale do mieszkania Grzybków gazu już nie podciągnął.

Od tamtego czasu radzą sobie, jak mogą. Najpierw kupili piec elektryczny, który okazał się bardzo nieekonomiczny, później grzejniki żeberkowe na olej. Używali nawet butli gazowych, co nie jest zbyt bezpieczne.

Dogrzewają mieszkanie „dmuchawą” i piecem kaflowym. Ubierają się na cebulkę, ale przeważnie i tak marzną.

- Takie duże mieszkanie - 135 metrów, wysokie pokoje - jest po prostu nie do ogrzania - mówi pani Małgorzata. - Tym bardziej że wokoło inne mieszkania stoją puste, więc mury są zimne, nic nam nie grzeje, ani z boku, ani z góry, ani też z dołu. W listopadzie i grudniu zapłaciliśmy za ogrzewanie ponad tysiąc złotych. A nie grzaliśmy jeszcze tak na pełny regulator. Dopiero w styczniu przyszły mrozy. Przy najbliższym rozliczeniu przyjdzie nam zapłacić przynajmniej 1500, 1700 zł - szacuje.

A jej mąż dodaje: Nie mogę przecież całej emerytury przeznaczyć na grzanie - mówi pan Bogusław. - Z czegoś musimy z żoną żyć.

Wniosek o dotację

Gdyby chciał zrobić instalację gazową na własny koszt, musiałby wyłożyć prawie 10 tysięcy złotych. Do tego dochodzą również koszty pieca (wielofunkcyjnego, do ogrzewania wody i mieszkania): 5-7 tysięcy złotych.

W ramach walki ze smogiem miasto dotuje wymianę ogrzewania węglowego na proekologiczne. I z takiej możliwości chciałby skorzystać Grzybek. Problem w tym, że zgodę musi wyrazić właściciel kamienicy. A ten nie jest zainteresowany problemami muzyka.

- Próbowałem się z nim kontaktować, pisałem, dzwoniłem, ale moje prośby pozostają bez oddzewu - mówi Grzybek.

Olgierd Sęczek, radny dzielnicy I Stare Miasto jest zbulwersowany.

- Ta sytuacja jest po prostu niepojęta - komentuje. - Taki mamy w Krakowie problem ze smogiem, a pan Grzybek nie może wymienić pieca i musi palić „kopciuchem”. To zwykły brak dobrej woli ze strony właściciela, że nie raczy podjąć tematu - ocenia radny.

Mimo wszystko lokator w ostatnim dniu zeszłego roku zdecydował się złożyć wniosek do miasta o wymianę pieca.

Wydział Kształtowania Środowiska zapoznał się z wnioskiem i „podjął działania zmierzające do ustalenia stanu prawnego kamienicy”. Dziś urzędnicy przeprowadzą kontrolę w mieszkaniu Grzybków.

- Dopiero wówczas będzie możliwe podjęcie decyzji o przyznaniu dotacji - mówi Jan Urbańczyk, dyrektor ww. wydziału. - W przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia zostanie zawarta umowa z panem Grzybkiem i będzie on mógł przystąpić do realizacji inwestycji - dodaje.

Katarzyna Janiszewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.