O złudnym przeciwieństwie braci Bocheńskich

Czytaj dalej
Fot. fot. archiwum
Maciej Zakrzewski, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

O złudnym przeciwieństwie braci Bocheńskich

Maciej Zakrzewski, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. Dzieje braci Józefa Marii, Aleksandra i Adolfa zawsze przyciągały uwagę. Ten swoisty magnetyzm wynikał w dużej mierze z rzadko spotykanego zespołu cech, jakimi każdy na swój sposób się odznaczał: niesamowitej inteligencji, wyrazistego charakteru, intelektualnej i cywilnej odwagi.

Najstarszy, Józef Maria, znany pod zakonnym imieniem Innocenty, był dominikaninem, filozofem, jednym z najważniejszych znawców filozofii analitycznej w skali międzynarodowej. Aleksander, wraz z najmłodszym z braci, Adolfem, przed wybuchem drugiej wojny światowej współtworzył jedno z najbardziej wyrazistych pism inteligenckich II Rzeczpospolitej - „Bunt Młodych”.

Po 1945 r. w licznych tekstach był konsekwentnym wyrazicielem polityki ugodowej. Adolf uznawany jest do dziś dnia za jednego z najznamienitszych polskich publicystów politycznych. Jego traktat „Między Niemcami a Rosją” z 1938 r. wciąż zaliczany jest do kanonu polskiej literatury geopolitycznej.

Polityka zajmowała w mniejszym lub większym stopniu wszystkich. O. Innocenty z racji powołania i filozoficznej formacji koncentrował się na obszarze wartości. Trzeba tu przypomnieć, że był on autorem jednego z programowych tekstów paryskiej „Kultury” pt. „Zarys manifestu demokratycznego” z 1951 r. Jednak to dla Aleksandra i Adolfa polityka była prawdziwą pasją i obszarem intelektualnego zaangażowania.

Konserwatywni „Mocarstwowcy”

W roku 1925 r., kiedy Aleksander miał 21, a Adolf 16 lat, opublikowali wspólnie broszurę „Tendencje samobójcze narodu polskiego”, w której podejmowali, nieco porzuconą w czasach niepodległości, tradycję tzw. krakowskiej szkoły historycznej.

Krytycznie oglądając dzieje Polski, jako swoistą kronikę niewykorzystanych szans, podkreślali potrzebę zmiany w politycznych schematach działania. Wskazywali konieczność prowadzenia polityki ambitnej i wyprzedzającej bieg wydarzeń.

Zgodnie z tą tendencją obaj na przełomie lat 20. i 30. zaangażowali się w organizację „Myśl Mocarstwowa”, a następnie trwale włączyli się w tworzenie programu ideowego wychodzącego od 1931 r. pisma Jerzego Giedroycia pod wymownym tytułem „Bunt Młodych” (od 1937 r. „Polityka”). W prężnie rozwijającym się środowisku obaj odgrywali kluczowe role. Adolf był głównym publicystą pisma, architektem programu ustrojowego, a zwłaszcza geopolitycznego. Aleksander koncentrował się na sprawach społecznych i mniejszościowych. Był autorem, wespół z Stanisławem Łosiem i Włodzimierzem Bączkowskim, pracy „Problem polsko-ukraiński w Ziemi Czerwieńskiej” (1938).

Celem „mocarstwowców” było propagowanie idei silnego państwa, gdyż tylko takie mogło sprostać politycznej rywalizacji z potężnymi sąsiadami. Wspierano politykę obozu piłsudczykowskiego, głównie w zakresie reformy ustroju. Jednak należy podkreślić, iż nie czyniono tego bezkrytycznie, szczególnie w momentach podejmowania przez sanację działań brutalnych.

Szczególnie domagano się liberalizacji polityki względem mniejszości ukraińskiej, tak by wzmacniać w niej elementy ugodowe i propolskie. W zakresie polityki zagranicznej opowiadano się po 1934 r. za wymierzonym przeciwko Rosji Sowieckiej taktycznym współdziałaniem z III Rzeszą. Adolf Bocheński na łamach „Polityki” i w traktacie „Między Niemcami a Rosją” wskazywał, iż celem polskiej polityki winno być trwałe zniwelowanie potęgi jednego z sąsiadów, tak aby wyrwać się z fatalnego scenariusza sojuszu rosyjsko-niemieckiego. Ze względu na wewnętrzną spójność Niemiec, jedynym możliwym kierunkiem likwidacji „kleszczy” było dążenie do rozbicia Sowietów.

Droga żołnierza

Wybuch wojny polsko-niemieckiej w 1939 r. był kresem perspektywy imperialnej, początkiem walki o przetrwanie narodu.

Wszyscy trzej bracia walczyli w kampanii wrześniowej, Józef Maria jako kapelan. Adolf po klęsce przeszedł przez granice węgierską i dotarł do Francji. Zaciągnął się do formowanej Brygady Podhalańskiej, następnie po upadku Francji przedostał się wraz przyjacielem Mieczysławem Pruszyńskim do Libii. Przeszedł cały szlak bojowy Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, uczestnicząc m.in. w obronie Tobruku, następnie walczył już w II Korpusie Andersa.

Jego brawura na polu bitwy stawała się legendarna, zgłaszał się na ochotnika do najtrudniejszych akcji. Wielu tę rycerskość myliło z rozmyślnym poszukiwaniem śmierci. Mimo możliwości pracy w wojsku na mniej zagrożonym odcinku, służył w pierwszej linii, spoglądając na siebie zawsze w pierwszej kolejności jako na żołnierza.

Mimo krytycznej oceny rządu Sikorskiego i narastającego pesymizmu wobec przyszłości sprawy polskiej, Bocheński trzymał się konsekwentnie roty przysięgi żołnierskiej. Zginął 18 lipca 1944 r. pod Ankoną, w trakcie rozbrajania min. Wraz z żołnierzem, odszedł jeden z najbardziej utalentowanych polskich pisarzy politycznych.

Droga polityka

Śmierć Adolfa była wstrząsem dla wszystkich jego bliskich przyjaciół, jak Jerzy Giedroyć czy Józef Czapski, jednak strata ta była najgłębszą dla pozostałego rodzeństwa, szczególnie Aleksandra, który pieczołowicie zbierał wszystkie, nawet najdrobniejsze, pamiątki i wspomnienia, jakie pozostały po bracie. Jednak sytuacja postawiła przed nim inne wyzwania. Po klęsce 1939 r. pozostał w kraju, działał m.in. w Radzie Głównej Opiekuńczej.

Rok 1945 r. był czasem tragicznych wyborów. Dla Aleksandra Bocheńskiego katastrofa geopolityczna była oczywista. W obliczu strat poniesionych w wojnie, a szczególnie Powstaniu Warszawskim, politykę oporu uznawał za groźną, nie tyle dla państwa, co dla biologicznej egzystencji narodu.

Jako konserwatysta, konsekwentnie odnowił dawną myśl ugody zakorzenioną w tradycji Wielopolskiego i krakowskich „stańczyków”. W 1947 r. Aleksander Bocheński opublikował swoją najgłośniejszą książkę „Dzieje głupoty w Polsce”, która, tak jak „Teka stańczyka”, była atakiem na tradycje politycznego romantyzmu połączonym z wyraźną opcją prorosyjską. Bocheńskiego przerażała antycywilizacyjna ideologia komunistyczna. Jednak wobec ówczesnych warunków geopolitycznych jedyną osłonę dla społeczeństwa upatrywał w politycznej ugodzie z Rosją i taktyce minimalizowania strat.

Tym kierunkiem podążał konsekwentnie. Był jednym z inicjatorów powstania środowiska prorządowych katolików związanych z pismem „Dziś i Jutro”. Jednak mimo że w latach 1947-1952 był posłem z ramienia tej grupy, to nie popierał dywersyjnej strategii Piaseckiego, jaką przyjął w latach stalinowskich w stosunku do Kościoła. Do samego PAX-u wstąpił dopiero po 1957 r. w reakcji na morderstwo Bohdana Piaseckiego.

Fałszywa dychotomia

W publicystyce, również w opracowaniach naukowych, istnieje powielany schemat przeciwstawiający obu braci i ich wybory. Bohaterska śmierć Adolfa znakomicie kontrastuje z łatką „kolaboranta”, ochoczo przypinaną Aleksandrowi. Taki rozdźwięk jest wymarzonym chwytem publicystycznym, ale czy jest uzasadniony? Co łączy obu braci? Podobne przekonanie, że honor jest absolutnym wyznacznikiem działań osobistych, ale obszar polityczny jest grą sił, w której trzeba kalkulować swój potencjał i dostosowywać do niego taktykę polityczną.

Dzieliła ich sytuacja polityczna i osobista, różnica między pozycją żołnierza i polityka. Odmienność sytuacji w kraju i w Armii Andersa oraz przedwczesna śmierć Adolfa, uniemożliwiająca mu podjęcie stanowiska w sprawie podbitego przez Sowietów kraju, sprawiają, że trudno przy zachowaniu intelektualnej uczciwości przeciwstawiać te dwa życiorysy, odbijające cały ciężar polskiego doświadczenia wieku dwudziestego.

Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.

Maciej Zakrzewski, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.