Omen: nie zakatowałem kota

Czytaj dalej
Fot. Facebook
Robert Gąsiorek

Omen: nie zakatowałem kota

Robert Gąsiorek

Prokurator oskarżył Tymoteusza „Omena” Świątka o znęcanie się nad kotem swojego brata. Zawodnik MMA najpierw przyznał się do winy, a teraz zaprzecza. Twierdzi, że został wrobiony

- Oskarżony znęcał się nad kotem przez kilkukrotne uderzenie nim o samochód marki opel astra, skutkujące śmiercią zwierzęcia - odczytywał w poniedziałek akt oskarżenia sędzia Jaromierz Sobusiak z Sądu Rejonowego w Brzesku. 23-latek na rozprawie się nie zjawił.

Śmierć zwierzaka opisana w aktach prokuratorskich zbulwersowała opinię publiczną. Na internetowych forach i portalach społecznościowych rozgorzały dyskusje. Większość potępia czyn, którego miał się dopuścić Tymoteusz Świątek (zgodził się na publikację nazwiska oraz wizerunku). 23-letni zawodnik MMA znany też jako Omen, kwestionuje oskarżenie. Zarzeka się, że został niesłusznie oskarżony o bestialskie potraktowanie zwierzaka. - To prawda, że zabiłem kota, ale był to nieszczęśliwy wypadek. Będę walczył w sądzie żeby ten akt oskarżenia wycofać - mówi.

Aż lusterko odpadło

Do zdarzenia, które doprowadziło do postawienia Świątka w stan oskarżenia, doszło w pierwszą niedzielę sierpnia w niewielkiej wsi Pojawie w powiecie brzeskim. Sportowiec odwiedził tam swojego ojca Aleksandra. Do wizyty nie powinno jednak w ogóle dojść, ponieważ na 23-latku ciąży dwuletni zakaz kontaktu z ojcem oraz młodszym bratem. To efekt wcześniejszego orzeczenia sądu, który uznał, że zawodnik MMA znęcał się nad rodziną.

Zakaz jednak złamał, przy czym relacje obu mężczyzn z tego zdarzenia znacznie się różnią.

Aleksander Świątek twierdzi, że w tym dniu miał widzenie z jednym z młodszych synów u jego matki w Zaborowie. - Nie pozwoliła mi się jednak z nim zobaczyć. Nawet wezwana policja wtedy nie pomogła - opowiada drobny mężczyzna w średnim wieku.

Miał wrócić do swojego domu w Pojawiu i usiąść przed domem z malutkim kotem na kolanach. Dodaje, że wtedy przed posesję przyjechał samochód, z którego wysiadł Tymoteusz z jednym z braci.

- Mój pies zaczął szczekać, a Tymoteusz do niego podbiegł i go kopnął. Później jeszcze przewrócił budę - mówi.

Między ojcem a synem wywiązała się awantura. Aleksander Świątek twierdzi, że 23-latek nagle chwycił kota i wsiadł z nim do samochodu. - Cofnął autem kilka metrów i wysiadł. Wziął kota za tylne łapy i trzasnął nim o lusterko tak mocno, że aż odpadło. Krew wszędzie bryzgała - opisuje przebieg wydarzeń.

Wszedł mi pod samochód

Zupełnie inną wersję zdarzeń przedstawia Tymoteusz Świątek. Nie zaprzecza, że tego dnia przyjechał do ojca. Podobno chciał mu tylko odebrać własnego kota, którego Aleksander miał ukraść. Na posesji nie znalazł jednak zaginionego zwierzaka. - Trochę się poszarpaliśmy z ojcem. Tamten kot sam musiał wejść pod mój samochód i gdy cofałem po prostu go najechałem. Sam nigdy w życiu nie zabiłbym żadnego zwierzęcia. Nie jestem jakimś zwyrodnialcem - przekonuje zawodnik MMA.

Oskarża ojca o to, że ten wymyślił całą historię, by zniszczyć mu życie. - On jeszcze parę lat temu znęcał się nad moją rodziną. Był wielkim tyranem, a teraz robi z siebie ofiarę - zaznacza Tymoteusz. Aleksander Świątek stanowczo zaprzecza. A sprawę śmierci kota zgłosił na policję. Mundurowi przeprowadzili oględziny, przesłuchali świadków, w tym sąsiadów.

Przyznał się do winy?

Sprawą zajęła się także Prokuratura Rejonowa w Brzesku. Po zgromadzeniu materiału dowodowego śledczy postanowili przedstawić Omenowi zarzuty złamania zakazu kontaktu z ojcem i bratem, a także znęcania się nad kotem. Grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Z akt sprawy wynika, że Tymoteusz przyznał się do winy. Tłumaczył, iż poniosły go nerwy, bo ma uraz do ojca. Żałował swojego czynu. Zapewniał, że martwego kota zakopał w lesie.

Zamierzał poddać się dobrowolnie karze. Taki też wniosek wpłynął do sądu. Bez przeprowadzenia procesu miał usłyszeć wyrok 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz zapłacić 2 tys. zł nawiązki na cel wskazany przez sąd.

Na rozprawie oskarżony się jednak nie pojawił. Finał sprawy także nie nastąpił, bowiem adwokat sportowca wycofał wniosek klienta o dobrowolne poddanie się karze.

Grożą mi śmiercią

Tymoteusz Świątek utrzymuje, że nigdy nie przyznawał się do znęcania nad kotem.

- Zostałem bezczelnie oszukany. To wszystko miało być załatwione jeszcze na komisariacie. Policjanci powiedzieli, że jak się przyznam do zabicia kota, to skończy się jakąś karą w zawieszeniu i finansową, no i będzie po sprawie - opowiada.

Dodaje, że odkąd o sprawie zrobiło się głośno, był nieustannie atakowany przez mnóstwo osób w internecie. Z tego powodu usunął konto na facebooku.

- Grożono mi nawet śmiercią. Nie wychodzę teraz z domu. Boję się iść nawet do sklepu - mówi.

Chcą surowego wyroku

Wkrótce w sądzie będzie miał przeciwko sobie nie tylko prokuratora. Po stronie oskarżenia wystąpi także Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Animals. Reprezentujący organizację adwokat domaga się surowego wyroku dla Omena.

- Sposób działania sprawcy opisywany przez świadków zdarzenia był wyjątkowo drastyczny. Dopuścił się tego czynu ze szczególnym okrucieństwem. Za tak bestialski postępowanie w stosunku do bezbronnego zwierzęcia powinna zostać wymierzona kara nie mniejsza niż półtora roku więzienia i 10 tysięcy złotych nawiązki na cel wskazany przez sąd - grzmi mecenas Leszek Rzepka.

Pierwsza rozprawa przed sądem w Brzesku zaplanowana została na 24 stycznia przyszłego roku.
Współpraca: M. Więcek-Cebula

Robert Gąsiorek

Pracuję w redakcji Gazety Krakowskiej i portalu tarnow.naszemiasto.pl. Moją ulubioną tematyką są sprawy kryminalne. Chętnie pochylam się również nad interwencjami Czytelników. Z aparatem w dłoni nierzadko można mnie spotkać na imprezach odbywających się w regionie. Po godzinach pracy jestem wielkim fanem piłki nożnej oraz miłośnikiem seriali, zwłaszcza kryminalnych. Ten ulubiony to „Gomorra”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.