Piotr Wasilewski to młody wynalazca, który zachwyca Europę. Niemcy już mają na niego chrapkę

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Konrad Karkowski

Piotr Wasilewski to młody wynalazca, który zachwyca Europę. Niemcy już mają na niego chrapkę

Konrad Karkowski

Piotrek Wasilewski, białostocki licealista, ma zaledwie 18 lat i już kilka wynalazków na swoim koncie. Jeden z nich wkrótce może odnieść komercyjny sukces.

W swojej szkole jest rozpoznawany przez wszystkich. - Co znowu wygrałeś? - krzyczą uczniowie III LO, których spotykamy w czytelni podczas rozmowy z Piotrem. Nauczyciele bez przeszkód zwalniają go z lekcji. - W końcu to chluba naszej szkoły - mówią. Na taką opinię 18-latek sobie jednak zapracował. Dosłownie. Większość swoich wynalazków zrobił sam w domowej pracowni. Tak było m.in. z nWatchem, elektronicznym zegarkiem, za który dostał nagrodę Technotalentu 2016. Nad innymi pracuje wspólnie z kolegami ze szkoły. Po jego umiejętności zgłaszają się już firmy spoza kraju. Bo takie talenty jednocześnie w robotyce i programowaniu nie zdarzają się przecież często.

Na początku był model

Talent Piotra do konstruowania ujawnił się już w szkole podstawowej. To wtedy zaczął składać modele. Głównie latające. Z czasem coraz bardziej skomplikowane, w których pojawiała się elektronika.

- Interesowało mnie, jak coś działa. Zadawałem sobie pytanie czy mogłoby działać inaczej, tak jak ja chcę. W głowie pojawiały się idee, jak to ulepszyć - wyjaśnia uczeń III LO w Białymstoku.

Na pierwsze zaawansowane konstrukcje przyszedł czas już w gimnazjum. Jako uczeń PG 13 skonstruował robota o napędzie gąsiennicowym z ruchomym ramieniem. Dzięki swojemu wynalazkowi dostał się do finału Międzynarodowego Festiwalu Naukowego E(x)plory. Piotrek konkurował tam głównie ze studentami.

- To talent czystej wody - twierdzi Grzegorz Nowik, nauczyciel fizyki w PG nr 13 i III LO, który prowadzi w tych szkołach również zajęcia z robotyki. - Do tego bardzo pracowity. Nie zatrzymał się na jednym projekcie. Ciągle się rozwijał i rozwija.

I rzeczywiście Piotrek nie poprzestał na jednym robocie. To właśnie w gimnazjum wpadł na pomysł zegarka elektronicznego. Jego oryginalne przeznaczenie było jednak zupełnie inne niż to, co dziś prezentuje Piotrek pod nazwą nWatch.

E-ściąga dla gimnazjalistów

To miała być elektroniczna ściąga - przyznaje wynalazca nWatcha. - Zamiar był taki, żeby można było materiał na klasówkę zgrać na zegarek i już na lekcjach włączyć ściągę jednym przyciskiem. Gdy podchodził nauczyciel wystarczyło znowu kliknąć, żeby wyłączyć urządzenie. Strony przewijało się małym magnesem - opowiada wynalazca pierwszej e-ściągi w zegarku.

Komponenty i podzespoły zamówił przez internet. Wszystko złożył sam. Sam też napisał do urządzenia oprogramowanie. To jednak nie był koniec. Właśnie wtedy Piotrek pierwszy raz w swojej karierze wynalazcy miał okazję spotkać się z tzw. „feedbackiem”, czyli informacją zwrotną od użytkowników urządzenia.

- Koledzy zwracali uwagę, że coś mogłoby być lepsze, a tego brakuje. Cały czas więc usprawniałem zegarek, aż w końcu ewoluował w smartwatcha - opowiada Piotr, prezentując nam urządzenie o nazwie nWatch. - Zmienił się wygląd, zegarek stał się dotykowy, zmalała liczba przycisków.

Szerzej o tym „mądrym” zegarku usłyszeliśmy po targach w Monachium Electronica 2016. Piotrek ze swoim projektem zajął tam III miejsce w kategorii prototyp. - Zgłosiłem się w czasie ostatnich wakacji. Gdy otrzymałem informację, że się dostałem, nastąpił czas przygotowań - wspomina Piotr. - Konkurs trwał w sumie cztery dni. Trzeba było zaprezentować się przed komisją oraz wystawić urządzenie na samych targach. Do stanowiska mógł podejść każdy, zapoznać się z wynalazkiem i go wypróbować. Wszystko więc musiało być dopięte na ostatni guzik.

Na pierwszy rzut oka nWatch wygląda jak zwykły zegarek. Siłą wynalazku jest jednak to, co znajduje się w środku, dlatego Piotr musiał być przygotowany, żeby każdemu chętnemu wytłumaczyć, jak ten gadżet działa.

- Kupując podobne urządzenie za 5 dolarów przez internet nie wiemy, co jest w środku. By je zaprogramować trzeba wiedzieć, jaką zastosowano w nim technologię. Oprogramowanie, które zarządza urządzeniem przypomina więc platformę programistyczną Arduino, dla systemów wbudowanych. Jest jednak bardziej przystępne a jednocześnie bardziej zaawansowane - wyjaśnia licealista. - W przeciwieństwie do wszystkich innych istniejących rozwiązań do nauki programowania, będzie małym przenośnym urządzeniem zamkniętym w ładnej obudowie. Zazwyczaj takie zestawy są duże, wymagają wielu kabli do połączenia modułów czujników czy wyświetlaczy. Z kolei zegarek ma wszystko zintegrowane i nie wymaga żadnej ingerencji w połączenia.

W praktyce oznacza to, że posiadacz nWatcha może go dowolnie konfigurować, dodawać nowe opcje i rozwiązania. Tworzyć własny, spersonalizowany „smartwatch”.

Najważniejsze jednak, że potencjał docenili specjaliści z branży technologicznej. Piotrek niedawno został nagrodzony w konkursie Technotalenty 2016 w kategorii Technika. W nagrodę odebrał czek o wartości 10 tys. zł. Dla młodego wynalazcy to potężny zastrzyk finansowy, który przeznaczy na rozwój urządzenia. Do tej pory korzystał głównie z pieniędzy rodziców. - Zawsze gdy potrzebowałem wsparcia to mogłem na nich liczyć - zaznacza. - Duże koszty generowały głównie wyjazdy na targi i konkursy. Projekty tworzone w III LO powstały natomiast dzięki dofinansowaniu Odkrywców Diamentów.

Niemiecka ofensywa

Białostockiego licealistę doceniono również za granicą. Ze swoimi wynalazkami był już obecny na festiwalach innowacji i techniki MarkerFair w Brukseli, Rzymie a także targach Electronica w Monachium. To właśnie podczas tej ostatniej imprezy młodym wynalazcą zainteresowali się międzynarodowi inwestorzy. Dla Piotra najważniejsze jest jednak, że podczas takich wyjazdów zdobywa wiedzę o tym, jak funkcjonuje rynek.

- W przerwach między prezentacjami uczestników prowadzone były warsztaty o tematyce związanej z tworzeniem firmy, wprowadzaniem produktu na rynek czy tzw. crowdfundingiem. Dowiedziałem się tam, że od zaprojektowania wynalazku do jego sprzedaży jest długa droga - opowiada. - Zebrałem tam niezwykłe doświadczenia, a do tego mogłem porozmawiać z przedstawicielami firm, które zaoferowały wykonanie części do następnej wersji mojego projektu.

Po targach zadzwonili do Piotrka również przedstawiciele niemieckiego magazynu Elektor. Są zainteresowani produkcją i sprzedażą nWatcha na rynku niemieckim. Zainteresowanie poważnych inwestorów nie oznacza jednak, że 18-letni konstruktor zaprzestał prac nad swoim wynalazkiem. Wręcz przeciwnie, przed nim mnóstwo pracy.

- Głównie w kwestii oprogramowania. Chciałbym uczynić je jeszcze bardziej przystępnym dla użytkownika. W tej kwestii jest jeszcze duże pole do rozwoju. To będzie raczej długi proces. Należałoby do tego celu stworzyć cały zespół zdolnych programistów - przyznaje Piotr.

Zdaje sobie również sprawę, że prowadzenie takiego projektu nie jest proste. Ma już zresztą pewne doświadczenie w pracy z zespołem. Od ponad roku współpracuje z dwoma konstruktorami z Krakowa i Wrocławia nad autorskim silnikiem do robotów.

W dziedzinie robotyki 18-latek ma zresztą niemniejsze sukcesy: udział w finałach zawodów RoboChallange w Wiedniu, Robomaticon we Wrocławiu czy East Robo 2016. Odnosi sukcesy zarówno indywidualne ze stworzonymi przez siebie minirobotami, jak i zdobywa laury w drużynie złożonej z uczniów III liceum.

Obecnie Piotrek czasu na wyjazdy ma coraz mniej. Przygotowuje się do matury. Stale usprawnia swoje wynalazki. Myśli też o stworzeniu autorskiego zespołu.

- Chciałbym kiedyś zostać takim „team leaderem”. To pozwalałoby mi rozwijać się zarówno w programowaniu, jak i robotyce - snuje plany i zdradza też swoją najbliższą przyszłość. - Wybieram się na Politechnikę Białostocką. Uważam, że prowadzonych jest tam wiele fajnych projektów.

Niezależnie od tego, gdzie Piotr będzie kontynuował pracę nad swoimi wynalazkami, eksperci przepowiadają mu świetlaną przyszłość.

- Ewidentnie jest to niezwykły talent - wyrokuje Marcin Joka, współtwórca robota Photon. - Jeżeli chce jednak wznieść swoje projekty na wyższy poziom potrzebuje zgranego zespołu. Nie może się też poddawać, gdy napotka trudności. W naszej pracy to normalne.

Piotrek, choć ma bogate doświadczenie w konstruowaniu urządzeń, jest dopiero na początku drogi. Na szczęście ma świadomość, że będzie ona kręta.

„Electronica Monachium”

jest jednym z największych targów wśród branży zajmującej się elektroniką. W sumie 2.913 firm z ponad 50 krajów zaprezentowało swoje rozwiązania, głównie z Niemiec, Chin, Tajwanu, USA i Wielkiej Brytanii. Około73.000 gości z ponad 80 krajów wzięło udział w targach w Monachium - najwięcej z Niemiec, Włoch, Austrii, Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, Francji, Szwajcarii, USA, Izraelu, Rosji, Polski. Nastąpił też znaczny wzrost liczby odwiedzających z Francji, Chin, Słowenii, Turcji i Izraela.

Konrad Karkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.