Powiedziała Grechucie: Ważne są dni, których jeszcze nie znamy

Czytaj dalej
Fot. Henryk Kotowski, książka “Marek. Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty” Danuty Grechuty i Jakuba Barana
Paweł Gzyl

Powiedziała Grechucie: Ważne są dni, których jeszcze nie znamy

Paweł Gzyl

Dokładnie 50 lat temu, w Krakowie, Marek Grechuta, z grupą Anawa, rozpoczął swoją wielką karierę. Rozmawiamy z wdową po artyście - Danutą

Od śmierci Pani męża minęło 11 lat. Czas leczy rany? Odczuwa Pani jego stratę mniej niż kiedyś?

Marek jest ciągle obecny w moim życiu. Ciągle odtwarzam różne obrazy z czasów naszego małżeństwa, tym bardziej że ludzie bardzo chcą tych wspomnień, chcą obcować z nim i z jego piosenkami. A ponieważ to ja zostałam, na mnie spadł ten obowiązek, by wspominać i opowiadać. Zauważyłam, że ludzi bardzo interesuje to, jak Marek spędzał czas w domowych pieleszach i jaki był prywatnie. Bo znano go tylko z estrady, ponieważ w tamtych czasach prasa nie przekazywała innych informacji. Dlatego przez całe nasze małżeństwo nikt nie wiedział, że Marek ma żonę, a tym bardziej jak ona wygląda. Dzisiaj to nie do pomyślenia.

Zdarza się Pani czasem posłuchać jakiejś płyty męża lub obejrzeć na wideo któryś z jego recitali?

Kiedy jeżdżę samochodem, często słucham radia - zauważyłam, że radiostacje, bez względu na to, jaki mają profil, grają piosenki Marka. Chyba dzięki ich różnorodności został zaliczony do wszystkich nurtów muzycznych.

Ma Pani swoją ulubioną piosenkę męża?

Mam. Jest nią ta pierwsza, którą usłyszałam. Było to wtedy, kiedy Marek zaprosił mnie na występ kabaretu Anawa. Poznaliśmy się dopiero co, chciał się więc pokazać przede mną. I wykonał „Pomarańcze i mandarynki”. Śpiewał specjalnie dla mnie. Nic więc dziwnego, że to właśnie ten utwór wrył mi się najbardziej w pamięć. Kiedy słyszę pierwsze dźwięki tej kompozycji, od razu robi mi się miło na duszy.

W dalszej części wywiadu:

  • kulisy powstania piosenki „Dni, których jeszcze nie znamy” 
  • co popularność zmieniła w "dawnym" Marku Grechucie
  • jak wyglądały artystyczne początki piosenkarza
Pozostało jeszcze 89% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Dziennikarz Działu Kultura Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego. Muzyka, film, książka. 


 


Moja kariera: 


Zaczynałem w drugiej połowie lat 80. w magazynie muzycznym "Non Stop", potem pisałem do kolejnych wydawnictw tego typu - "Rock & Roll" i "Music Globe". Na początku lat 90. zostałem dziennikarzem "Tygodnika Małopolska" wydawanego przez "Solidarność" w Krakowie. Potem pisałem do "Tygodnika AWS", który powstał w miejsce tegoż periodyku. 


Od 2001 roku piszę do "Dziennika Polskiego", a od 2011 - również do "Gazety Krakowskiej". Specjalizuję się w wywiadach z gwiazdami show-biznesu - piosenkarkami, aktorkami, prezenterkami telewizyjnymi. Zapowiadam koncerty i premiery filmowe, piszę recenzje płyt. 


Moją pasją jest nowoczesna muzyka elektroniczna. Piszę o niej do serwisu internetowego "Nowa Muzyka". 


 Moje teksty: 


https://plus.dziennikpolski24.pl/iza-krzan-zeby-pracowac-w-mediach-trzeba-miec-do-siebie-duzy-dystans/ar/c13-16795215


https://plus.dziennikpolski24.pl/piotr-adamczyk-roznorodnosc-rol-i-miejsc-w-ktorych-pracuje-daje-mi-najwieksze-spelnienie/ar/c13-16700659


https://plus.dziennikpolski24.pl/joanna-kulig-ludzie-czesto-wstydza-sie-tego-co-tak-naprawde-jest-ich-atutem/ar/c13-16647327


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.