Prof. Antoni Dudek: Morawiecki wice-Kaczyńskim? Nie teraz, może jak wygra wybory

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Agaton Koziński

Prof. Antoni Dudek: Morawiecki wice-Kaczyńskim? Nie teraz, może jak wygra wybory

Agaton Koziński

- Morawiecki będzie twarzą PiS w wyborach w 2019 r. Wtedy rozstrzygnie się jego przyszłość - mówi prof. Antoni Dudek, politolog.

Będą polityczne konsekwencje przegranej Polski z Senegalem?
Futbol to dyscyplina nie tylko sportowa, ale też polityczna. Trudno sobie wyobrazić polityka, chcącego mieć duże poparcie społeczne, który nawet nie udaje, że piłka go interesuje. Wyjątkiem jest Jarosław Kaczyński, który akurat futbolem kompletnie się nie interesuje, a jednak doszedł tam, gdzie doszedł.

Z drugiej strony mamy Donalda Tuska, który z haratania w gałę uczynił swój atut.
Ale paradoksalnie kibice w Polsce go nie lubią. To swoisty fenomen. Tusk jest autentycznym fanem piłki, maniakiem - a jednocześnie będąc premierem doprowadził do potężnego sporu ze środowiskami kibiców. Z kolei Kaczyński, którego piłka kompletnie nie interesuje, wprzęgnął kibiców do swojego obozu politycznego. Dość zabawna zamiana ról, ale bez znaczących konsekwencji.

Kaczyńskiego w życiu publicznym coraz mniej, coraz więcej za to Mateusza Morawieckiego. Można zaryzykować już tezę, że premier stał się wice-Kaczyńskim?
Jeszcze nie - ale jest na dobrej drodze do tego. Jeśli uda mu się uzyskać dobry wynik w wyborach samorządowych, będzie bardzo blisko takiego statusu.

Czyli już za rok taki status może mieć oficjalnie?
Pytanie, jak się zakończą wybory samorządowe. Podejrzewam, że po nich każda ze stron okrzyknie swoje zwycięstwo, tyle jest różnych wymiarów tych wyborów. Także ostatecznie przesądzą wybory parlamentarne. Jeśli PiS pod przewodem Morawieckiego w nich zwycięży, wtedy on stanie się pełnoprawnym wice-Kaczyńskim i będzie naturalnym kandydatem do przejęcia pałeczki po prezesie. Ale to droga daleka.

Bo cykl wyborczy.
Poza tym wcale nie jest powiedziane, że Kaczyński już teraz musi przechodzić na emeryturę. A proszę zauważyć, że on jak dotąd nigdy nie tolerował sytuacji, w której pojawiał się wice-Kaczyński. Może z wyjątkiem początków PiS, gdy taką rolę odgrywał do 2005 r. jego brat bliźniak.

Potem w PiS było kilku aspirantów do tego tytułu, ale nikt nie mógł jednoznacznie tak o sobie powiedzieć.
Właśnie. I jeśli Kaczyński dalej będzie chciał aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, to w dalszym ciągu nie będzie numeru dwa. A jeśli premier zanadto urośnie, to zostanie przycięty - jak wielu innych przed nim. Bo tak naprawdę Jarosław Kaczyński nie myśli o następcy. Dopóki czuje się na siłach - a myślę wbrew ostatnim plotkom, że jednak wciąż się czuje - nie będzie chciał dopuścić do sytuacji, w której widać jego oczywistego następcę.

Morawiecki to przykład spektakularnej kariery politycznej w Polsce, jedynie Andrzej Duda szybciej wskoczył na najwyższy polityczny poziom. Co jest jego siłą, która pozwoliła mu zrobić tak zawrotną karierę?
Nie wiem, czy ta kariera jest aż tak zawrotna. Mieliśmy już kilku premierów wykreowanych w gabinetach politycznych. Najlepszy przykład - Kazimierz Marcinkiewicz.

Tyle, że on był w polityce od wielu lat, także rządowej. Morawiecki jeszcze w połowie 2015 r. był całkowicie poza polityką.
Ale nie wiemy, jaki będzie jego finał. Jeśli on przetrwa 2019 r., to absolutnie zgodzę się z tezą o tym, że jego kariera jest wyjątkowo spektakularna. Ale na razie mówimy o karierze podobnej do Marcinkiewicza, czy Ewy Kopacz - jest premierem, który to stanowisko dostał, a nie je wywalczył. Pod tym względem różni się choćby od Dudy, który prezydenturę wyszarpał sobie w dużym stopniu samodzielnie, choć oczywiście w końcowej fazie kampanii okoliczności mu sprzyjały.

Morawiecki sam sobie wyszarpał swoją pozycję wewnątrz PiS i rządu.
Na pewno wrażenie robi sondaż przeprowadzony wśród zwolenników PiS-u, w którym wyraźnie jego się wskazuje jako lidera partii. Prawie 50 proc. respondentów wymienia jego nazwisko. To jego duży sukces, skoro wyprzedził znacząco w tym zestawieniu Beatę Szydło.

Morawiecki zyskuje coraz większą swobodę w modelowaniu rządu. Udało mu się wymienić ministra rolnictwa - ale dużo mówi się o tym, że niedługo pozbędzie się reszty ministrów łączonych z Beatą Szydło. Czyli się umacnia.
Umacnia, ale pełnej swobody nie ma. Widać, że Morawiecki dostał od Kaczyńskiego pozwolenie na pozbycie się reszty ekipy Szydło.

Trudno zakładać, żeby to samo miało spotkać Joachima Brudzińskiego czy Mariusza Błaszczaka.
A także Zbigniewa Ziobrę. Będzie można mówić o w pełni autorskim rządzie Morawieckiego wtedy, gdy zyska on pełną swobodę w obsadzaniu stanowiska ministra sprawiedliwości. Na to się nie zanosi. A przecież od dawna wiadomo o konflikcie między Morawieckim i Ziobrą. To, że pierwszy nie może się pozbyć drugiego ze swojego rządu, najlepiej pokazuje, że jego pozycja nie jest tak silna jakby chciał. Tym bardziej, że władza Ziobry jest potężna. Spodziewam się zresztą, że ta władza zostanie kiedyś przeciwko PiS-owi wykorzystana. Gdy ta partia straci władzę, nowy minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednym użyje całej potęgi kierowanych przez siebie urzędów przeciwko ludziom PiS. To jest moja prognoza - ale dobrze by było, gdyby tak się stało, bo w ten sposób PiS by się w końcu nauczył, że nic nie jest dane raz na zawsze, a kreując nowe narzędzia w polityce zawsze trzeba pamiętać, że mogą one zostać użyte przeciwko ich twórcom.

PiS ma tego świadomość - ale oni od samego początku swych rządów pędzą do przodu paląc za sobą mosty, tak, żeby nie było możliwości odwrotu. Albo teraz albo nigdy.
Zgadzam się - ale też jestem przekonany, że ta strategia kiedyś się na nich zemści. Jak nie za rok, to za pięć lat. Kaczyński zastosował taką strategię konsolidowania partii, ale PiS zapłaci za to olbrzymią cenę. Niestety nie tylko PiS, ale i państwo polskie.

Chyba, że w ciągu kilku najbliższych kadencji nie stracą władzy - i zdążą całkowicie przebudować politykę.
Na razie się na to nie zanosi, ale zgadzam się, że Morawiecki będzie miał w tym do odegrania istotną rolę. Widać, że ma coraz szersze kompetencje, choć cały czas nie ma pełnej swobody - czego dowodem sytuacja z Ziobrą. On pewnie będzie wyznaczał najbardziej namacalną granicę władzy premiera. I przynajmniej do 2019 r. to nie ulegnie zmianie. Na pewno jego wcześniejsze odejście z rządu byłoby wyraźnym sygnałem, że pozycja Morawieckiego stała się dużo silniejsza niż obecnie.

Bezpiecznikiem wobec niego jest dziś też Beata Szydło.
Ona jest już politycznym nieboszczykiem - choć hipotetycznie może jeszcze wrócić z zaświatów do realnej gry, co udało się w pewnym stopniu choćby Jerzemu Buzkowi. Ale póki co Kaczyński zdecydował się odsunąć ją na boczny tor, najwyraźniej uznając, że ona nie radzi sobie z powierzonymi jej zadaniami.

Pozostało jeszcze 61% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Agaton Koziński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.