Reforma edukacji: Co z młodymi artystami?
W planach reformy edukacji pominięto młodych muzyków. Rodzice uczniów ogólnokształcących szkół muzycznych I stopnia protestują. Chcą, by ich dzieci były traktowane równo z innymi, czyli uczyły się w szkole ośmioletniej.
W Sejmie toczy się dyskusja nad reformą oświaty. Rządzący chcą, by gimnazja zostały zlikwidowane. Zastąpić ma je 8-letnia podstawówka oraz 4-letnie liceum i 5-letnie technikum. W tym wszystkim pominięto jednak szkoły artystyczne. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu podlegają te placówki, poinformowało, że w przypadku szkół muzycznych, także tych ogólnokształcących, zostanie system 6 + 6.
Swoją decyzję MKiDN uzasadnia troską o najzdolniejsze dzieci. W stanowisku, które otrzymali rodzice uczniów szkół muzycznych, czytamy, że chodzi o to, by jak najwcześniej rozpoczynali oni naukę w szkole II stopnia.
Zgodnie z celem, dla którego tworzone są szkoły artystyczne, chcemy zadbać przede wszystkim o uczniów najbardziej uzdolnionych, którzy w przyszłości będą z większym powodzeniem mogli ubiegać się o studia na kierunkach artystycznych oraz rywalizować w krajowych i międzynarodowych konkursach
- tłumaczy MKiDN.
O tym, co czeka uczniów, ich rodzice i nauczyciele dowiedzieli się dopiero w listopadzie. - We wrześniu słyszeliśmy od minister edukacji, że szkoły muzyczne także ulegną przekształceniu. Z kolei 9 listopada w Częstochowie odbyła się konferencja Centrum Edukacji Artystycznej, na której dyrektorka departamentu szkolnictwa artystycznego i edukacji kulturalnej poinformowała, że nie ulegną przekształceniu - mówi Agnieszka Nowak, dyrektorka Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu.
Według opozycji zmiana systemu edukacji nie ma uzasadnienia
Dziś OSM dzielą się na szkoły I stopnia, które odpowiadają sześcioletniej szkole podstawowej oraz szkoły II stopnia - gdzie uczniowie realizują poziom gimnazjalny i licealny. W szkole II st. uczeń może spędzić sześć lat. Zdarza się jednak, że odchodzi po trzyletnim etapie gimnazjalnym i kontynuuje naukę w innym liceum. Zaniechanie reformy w przypadku OSM oznacza, że uczeń kończący szkołę I st. będzie miał dwie alternatywy. Może kontynuować naukę w szkole II st. (co robi ok. 50 proc. dzieci) lub pójść na dwa lata do szkoły rejonowej, gdzie skończy 7 i 8 klasę. Takie pomysł nie podoba się rodzicom dzieci ogólnokształcących szkół muzycznych I stopnia.
Do tej pory etapy kształcenia 6 + 3 + 3 pokrywały się z naszym systemem edukacji. Na każdym etapie uczeń mógł zdecydować, jaka będzie jego ścieżka edukacyjna i zawodowa. Teraz nie będzie już takiej możliwości
- mówi Agnieszka Baczyńska, mama dziecka, które uczy się w 6 klasie OSM I st. przy ul. Solnej w Poznaniu. Jak zauważa dzieci, które nie chcą kontynuować nauki w szkole II st. lub się do niej nie dostaną, będą musiały przenieść się na dwa lata w nowe środowisko, gdzie inni uczniowie dobrze się znają.
Rodzice spodziewają się, że wielu nie będzie chciało przenosić dzieci do innych podstawówek. O miejsce w szkole muzycznej II stopnia będzie więc dużo trudniej. Dostaną się tam nie dzieci zdolne, lecz tylko dzieci wybitne - zauważa A. Baczyńska.
Jej zdaniem może to doprowadzić do sytuacji, że coraz mniej rodziców będzie posyłać dzieci do OSM I st. Część z nich może być zlikwidowana - ze szkodą dla dzieci, które wynoszą z tych szkół o wiele więcej niż umiejętność gry na instrumentach.
Rodzice chcą walczyć
Przeciwko rozwiązaniu zaproponowanemu przez MKiDN protestują rodzice uczniów OSM I st. w całej Polsce. Zamierzają działać wspólnie. Ci z OSM I st. im. Henryka Wieniawskiego podpisują już petycję.
Podobnie robią rodzice uczniów tego typu szkół z innych miast.
Sprawą zainteresowano posłów. Jak mówił wczoraj Zbigniew Dolata z PiS, zarówno oni, jak i minister edukacji (która jest w kontakcie z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego) chcą się przychylić do apelu rodziców. Oznacza to, że OSM I st. mają być 8-letnie, a OSM II st. 4-letnie. Zmiany te nie dotyczą szkół muzycznych, które nie realizują przedmiotów ogólnokształcących. Tam będzie działał system 6 + 6. Oczywiście pomysł ten może zostać jeszcze zmodyfikowany w czasie prac podkomisji.
Reformę odczują też uczniowie innych szkół artystycznych. Zmiany w najmniejszym stopniu dotkną tych ze szkół plastycznych, którzy pójdą do liceum rok wcześniej. Gorzej będzie w szkołach baletowych. Jak tłumaczy Mirosław Różalski - dyrektor OSB w Poznaniu, uczniowie którzy idą do tej szkoły po etapie wczesnoszkolnym, teraz trafią tam rok później (edukacja wczesnoszkolna ma trwać nie 3, a 4 lata). Stracą rok. Poza tym zarówno nauczyciele, jak uczniowie wcześniej będą musieli zdecydować, czy dziecko powinno kontynuować naukę w liceum baletowym. Trudniej będzie o dobrą i świadomą decyzję.