Sara Boruc-Mannei. Piękna żona golkipera śpiewająco „Łapie tlen”

Czytaj dalej
Paweł Gzyl

Sara Boruc-Mannei. Piękna żona golkipera śpiewająco „Łapie tlen”

Paweł Gzyl

Sara Boruc-Mannei to żona popularnego bramkarza. Teraz objawia się nam jako piosenkarka, serwując przebój „Łapię tlen”, który zapowiada jej album „Love On Your Own”. Nam opowiada o modowej pasji, życiu w Londynie i internetowym hejcie.

Znaliśmy cię do tej pory jako blogerkę i projektantkę biżuterii. Teraz okazuje się, że będziesz śpiewać. Skąd ten pomysł?

Śpiewanie było u mnie od dawien dawna. Kiedy miałam 17 lat, wystąpiłam w popularnym telewizyjnym programie muzycznym. Całkiem dobrze mi tam poszło - ale potem jakoś się nie poukładało, pojawiły się dzieci i rodzina, marzenia musiały więc zejść na drugi plan. Teraz stwierdziłam, że trzeba do nich powrócić. Płyta, którą nagrywam jest ich spełnieniem.

Dlaczego akurat teraz?

Znalazłam czas, aby ją nagrać. Mam jeszcze inne zajęcia, wcześniej dzieci były małe i chciałam im poświęcić jak najwięcej czasu. Mieszkam od lat za granicą i nie mam u boku rodziny, która mogłaby mi pomóc w zajmowaniu się maluchami. Chciałam więc, aby trochę podrosły. U męża jest też obecnie spokojniej, jeśli chodzi o karierę - jest ustabilizowana. Artur ma podpisany kontrakt, wiemy, na czym stoimy. Nie żyjemy już tym szalonym trybem życia jak do niedawna.

Ten program, o którym mówiłaś, to był „Idol”. Jakie to było dla ciebie doświadczenie?

Zostałam wypchnięta na casting przez koleżanki i siostrę. Nie była to w pełni moja świadoma decyzja. Znalazłam się w gronie 48 wybranych osób spośród 3 tys. chętnych. Jak na to, kim wtedy byłam, myślę, że był to spory sukces.

Twój pierwszy singiel - „Łapię tlen” - to nowoczesne R&B w stylu Beyonce czy Rihanny. Skąd taki wybór?

Czytaj więcej:

  • Przyjaciółką Sary jest Marina, która również śpiewa i nagrywa. Czy Sara konsultowała się z nią w muzycznych kwestiach?
  • Zazwyczaj zarzucano Sarze, że jest „żoną swojego męża” i tylko „leży i pachnie”. To było krzywdzące?
Pozostało jeszcze 78% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Dziennikarz Działu Kultura Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego. Muzyka, film, książka. 


 


Moja kariera: 


Zaczynałem w drugiej połowie lat 80. w magazynie muzycznym "Non Stop", potem pisałem do kolejnych wydawnictw tego typu - "Rock & Roll" i "Music Globe". Na początku lat 90. zostałem dziennikarzem "Tygodnika Małopolska" wydawanego przez "Solidarność" w Krakowie. Potem pisałem do "Tygodnika AWS", który powstał w miejsce tegoż periodyku. 


Od 2001 roku piszę do "Dziennika Polskiego", a od 2011 - również do "Gazety Krakowskiej". Specjalizuję się w wywiadach z gwiazdami show-biznesu - piosenkarkami, aktorkami, prezenterkami telewizyjnymi. Zapowiadam koncerty i premiery filmowe, piszę recenzje płyt. 


Moją pasją jest nowoczesna muzyka elektroniczna. Piszę o niej do serwisu internetowego "Nowa Muzyka". 


 Moje teksty: 


https://plus.dziennikpolski24.pl/iza-krzan-zeby-pracowac-w-mediach-trzeba-miec-do-siebie-duzy-dystans/ar/c13-16795215


https://plus.dziennikpolski24.pl/piotr-adamczyk-roznorodnosc-rol-i-miejsc-w-ktorych-pracuje-daje-mi-najwieksze-spelnienie/ar/c13-16700659


https://plus.dziennikpolski24.pl/joanna-kulig-ludzie-czesto-wstydza-sie-tego-co-tak-naprawde-jest-ich-atutem/ar/c13-16647327


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.