Skazany za Multikasę na 2 lata więzienia i zwrot pieniędzy

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Capar
Bogumiła Rzeczkowska

Skazany za Multikasę na 2 lata więzienia i zwrot pieniędzy

Bogumiła Rzeczkowska

12 lat temu Piotr W. przywłaszczył cudze pieniądze. Dopiero wczoraj został skazany. Dwa lata więzienia i zwrot pieniędzy wszystkim pokrzywdzonym klientom Multikasy - to wyrok.

Dwa lata więzienia i zwrot pieniędzy wszystkim pokrzywdzonym klientom Multikasy - taki wyrok ogłosił we wtorek słupski Sąd Rejonowy. Oskarżony go nie usłyszał, bo nie był obecny na sali sądowej. 44-letni obecnie Piotr W. ma zwrócić pokrzywdzonym prawie 240 tysięcy złotych, których nie wpłacił na wskazane przez nich konta bankowe. Sędzia Daniel Żegunia odczytał wyrok tylko w obecności dziennikarzy. Zabrakło też prokuratora i obrońcy.

Za złotówkę

Oszukani klienci Multikasy przez długie lata mogli zapomnieć o odzyskaniu pieniędzy i ukaraniu właściciela. Jedni pogodzili się ze stratą, niektórzy już o niej zapomnieli, a wielu z nich po prostu nie dożyło wczorajszego dnia. Z usług Multikasy najczęściej korzystali emeryci, którzy opłacali rachunki w punktach w Słupsku, Ustce i Darłowie. Mieszkańcy tych miast, ale i kuracjusze z różnych stron Polski, którzy nad morzem opłacali swoje rachunki. Takich osób jest około 1200. Agencja, która działała w połowie ubiegłego dziesięciolecia, oferowała tanie usługi. W Multikasie tylko złotówkę kosztowała opłata za przelew. Starsze, czy mniej zamożne osoby chętnie opłacały tam rachunki za prąd, gaz czy telefon. Do kwietnia 2005 roku, bo wtedy okazało się, że Piotr W. nie przelał wszystkich pieniędzy na wskazane przez klientów rachunki bankowe. Mężczyzna został zatrzymany, ale na przesłuchaniu w prokuraturze obiecał pracować i pospłacać długi. Uniknął w ten sposób aresztowania i wyszedł na wolność z zakazem opuszczania kraju i dozorem policji. Na początku śledztwa część pieniędzy niektórym pokrzywdzonym zwrócił, czyli poopłacał ich rachunki.

Na początku interes kręcił się świetnie. Multikasę odwiedzały tłumy klientów

Zniknął na długie lata

W czerwcu 2006 roku słupska prokuratura rejonowa oskarżyła Piotra W. o przywłaszczenie prawie 240 tysięcy złotych od klientów. Według jej ustaleń, co potwierdziło się w czasie procesu, Piotr W., każdego z klientów oszukał na ponad kilkaset złotych. Oskarżony najpierw meldował się w darłowskim komisariacie, ale szybko sfałszował też zwolnienie lekarskie, które przedstawił policji na usprawiedliwienie swojej nieobecności w najbliższym czasie. Wyjechał z Polski. Był ścigany najpierw listem gończym, a później Europejskim Nakazem Aresztowani. Policja namierzyła uciekiniera w Hiszpanii. Ustaliła nawet jego tamtejszy adres. Jednak okazało się, że nie udało się go zatrzymać. Później nakaz został uchylony, ale do sądu oskarżony nie dotarł, mimo że był właściwie powiadamiany o rozprawie.

Ma oddać pieniądze

W imieniu pokrzywdzonych prokuratura skierowała z aktem oskarżenia do sądu pozwy z żądaniami zwrotu pieniędzy, by ofiary nie musiały same na własny koszt tego dochodzić. Sąd to uwzględnił. Skazał Piotra W. na dwa lata więzienia oraz zobowiązał go do naprawienia szkody w całości z odsetkami, licząc od dnia wyroku. Sędzia Daniel Żegunia zauważył w uzasadnieniu wyroku, że działalność Piotra W. początkowo przynosiła korzyści, ale w pewnym momencie oskarżony wpadł w tarapaty finansowe i pieniędzmi klientów pokrywał straty w działalności.

Sędzia Daniel Żegunia dwie godziny odczytywał wyrok, ponieważ w sprawie występuje 1200 pokrzywdzonych osób, które skorzystały z usług Multikasy.
Łukasz Capar Sędzia Daniel Żegunia dwie godziny odczytywał wyrok, ponieważ w sprawie występuje 1200 pokrzywdzonych osób, które skorzystały z usług Multikasy.
Bogumiła Rzeczkowska

Dziennikarstwo jest moją pasją i sposobem na życie. Od wielu lat relacjonuję procesy sądowe i piszę o sprawach kryminalnych. Zaglądam też do usteckiego ratusza, by sprawdzić, co ważnego dzieje się w moim mieście. Jednak najbardziej lubię podróże w czasie, a moją ulubioną stacyjką jest Powojenna Ustka. Piszę o pierwszych ustczanach, o radosnych wydarzeniach, które tu się rozegrały, ale i o zapomnianych dramatach. Jestem wielbicielką starych fotografii, archiwaliów i oczywiście bibliotek cyfrowych, które przywracają pamięć i pozwalają, by przetrwała w następnych pokoleniach.          

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.