Sowiecki obelisk w Dębicy do zburzenia?

Czytaj dalej
Fot. archiwum Polska Press
Paweł Chwał

Sowiecki obelisk w Dębicy do zburzenia?

Paweł Chwał

Ufundowany w 1964 r. monument miałby zniknąć z krajobrazu miasta, bo propaguje ustrój totalitarny. Środowiska patriotyczne AK są „za”. Przeciwko kategorycznie protestuje Edward Brzostowski.

Wielkie emocje wzbudza zamiar wyburzenia betonowego obelisku dedykowanego żołnierzom Armii Czerwonej w Dębicy. Monument, który ponad pół wieku temu ustawiono u zbiegu ulic Żeromskiego i Kościuszki (w 20. rocznicę wyzwolenia miasta), ma definitywnie zniknąć z krajobrazu Dębicy za sprawą ustawy dekomunizacyjnej.

Los pomnika jest już niemal przesądzony. Pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej nie mają wątpliwości co do tego, że widniejący na nim napis: „W 20 rocznicę wyzwolenia Dębicy, 1944-1964” oraz przymocowana do niego w 2006 roku tablica dedykowana wyzwolicielom, czyli żołnierzom 9. Krasnodarskiej Dywizji Kozaków Płastuńskich i innym jednostkom armii radzieckiej muszą zostać usunięte.

Miasto zwróciło się do historyków o opinię w tej sprawie w związku z wejściem w życie ustawy zakazującej propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej.

- Jeśli zdejmiemy tablice, to zostanie sam cokół. Nie wyobrażam sobie, aby przerobić go na pomnik dedykowany komuś innemu. To nie wieszak w szatni, na którym wieszane są różne ubrania. Powstawał w konkretnym celu i przerobienie go nie wchodzi w grę - twierdzi Wojciech Iwasieczko, wiceburmistrz Dębicy.

Przeciwko głośno protestuje m.in. Edward Brzostowski, były burmistrz miasta, a w czasach PRL minister i twórca gigantycznego kombinatu Igloopol.

Sowiecki obelisk w Dębicy do zburzenia?
Paweł Chwał / archwium Na obelisku w przeszłości pojawiały się m.in. antyradzieckie hasła. - Zostawmy go przez szacunek dla wyzwolicieli - mówi E. Brzostowski

- Proszę o rozsądek i wycofanie się z tej błędnej i nieodpowiedniej decyzji. To nie ci żołnierze w Jałcie i Poczdamie dzielili Europę na Wschód i Zachód. Nie oni są odpowiedzialni za fakt, że Polska po II wojnie znalazła się w radzieckiej strefie wpływów, i nie mogła cieszyć się z pełnej suwerenności i niepodległości - twierdzi Brzostowski.

To właśnie w czasach, gdy był burmistrzem, na monumencie przymocowana została tablica dedykowana pamięci Kozaków Płastuńskich. Jak dodaje, została ona nawet wówczas poświęcona przez ks. prałata Ryszarda Piaseckiego.

- Ten obelisk nie jest gloryfikacją systemu, jaki nastał po wojnie i dlatego nie wymaga tej bezmyślnej, gorączkowo czynionej dekomunizacji - przekonuje.

Jego list był m.in. przedmiotem dyskusji w Światowym Związku Żołnierzy AK Środowiska 5. Pułku Strzelców Konnych w Dębicy.

To nie wieszak w szatni, na którym wieszane są różne ubrania. Powstawał w konkretnym celu i przerobienie go nie wchodzi w grę

- Stoimy na stanowisku, że szacunek żołnierzom radzieckim, którzy oddali życie w walce z nazistami, powinniśmy wyrażać na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Natomiast przez szacunek dla ofiar zbrodni sowieckich w Polsce, pomnik należy zdemontować - uważa Maciej Małozięć, historyk, sekretarz dębickiej organizacji.

Twierdzi, że żołnierze Armii Sowieckiej traktowali Polskę, jak kraj podbity, a opisy mordów, gwałtów i kradzieży, których dokonywali również w regionie dębickim, są wstrząsające.

- Kozacy Płastuńscy, już jako kombatanci, w PRL-u wielokrotnie przybywali do Dębicy na zaproszenie władz partii, dyrekcji kombinatu Igloopol i zarządu Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. To wówczas narodził się mit przyjaznych żołnierzy, sojuszników, którzy przynieśli Dębicy wyzwolenie - zauważa Małozięć.

Zdemontowany napis i tablica z obelisku trafią najpewniej do Muzeum Regionalnego w Dębicy. Był pomysł, aby cały monument przenieść na cmentarz radziecki, Podobnie uczyniono w latach 90. z pomnikiem czerwonoarmisty, trzymającego w ręku pepeszę, który stał na Rynku. Ustawa na to jednak nie pozwala. Obiekt musi zniknąć z przestrzeni miejskiej. a ą

Paweł Chwał

Dziennikarzem jestem od ponad 20 lat. Piszę w zasadzie o wszystkim, dlatego można mnie spotkać na co dzień z nieodłącznym aparatem fotograficznym niemal wszędzie. Specjalizuję się w tematyce społecznej, chętnie opisuję problemy, z którymi muszą zmagać się na co dzień nasi Czytelnicy oraz kuriozalne i niezrozumiałe często decyzje, które uprzykrzają im życie. Lubię odkrywać historię miasta i regionu oraz ukazywać piękne i nieodkryte miejsca, których pod Tarnowem jest mnóstwo.  Każdy dzień w tej pracy jest inny i nieprzewidywalny.


Moja dewiza to: "Każdy temat można opisać w ciekawy sposób, trzeba tylko rozmawiać z ludźmi"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.