Świąteczny jarmark: Najlepsze miejsce, aby spotkać drugiego człowieka

Czytaj dalej
Fot. Waldemar Wylegalski
Marta Danielewicz

Świąteczny jarmark: Najlepsze miejsce, aby spotkać drugiego człowieka

Marta Danielewicz

Nie słodycze, nie grzane wino, nie zapach czekolady, nawet nie możliwość kupienia prezentów pod choinkę. Istotą jarmarków bożonarodzeniowych w Europie jest możliwość spotkania się z drugim człowiekiem.

W powietrzu unosi się zapach grzanego wina, świerku i piernika, z głośników płyną kolędy, ogrzać można się przy rozpalonych paleniskach, twarze oświetlają kolorowe lampiony, gdzieniegdzie pomiędzy stoiskami maszeruje brodaty jegomość w czerwonym kubraku. Brakuje tylko śnieżnego puchu, prychających reniferów, prawdziwej chaty z piernika. W klimat świąt wprowadzają jarmarki bożonarodzeniowe, których tradycja w Europie sięga średniowiecza.

Świąteczny ton w mieście nadają bożonarodzeniowe zdobienia ulic i witryn sklepowych, udekorowane drzewka, choinka stojąca na Rynku, ale przede wszystkim - handel. Świąteczny szał zakupowy udziela się wszystkim, bez wyjątku. Dlatego wiele polskich miast organizuje u siebie, wzorem naszych zachodnich sąsiadów, jarmarki bożonarodzeniowe. Moda na tego typu kiermasze zawitała też i do Poznania już kilka lat temu. Jednak w tym roku przeżywają one prawdziwe oblężenie. Jarmark Bożonarodzeniowy tradycyjnie już odbywa się na płycie Starego Rynku, ale także na placu Wolności. I szczególnie tam można poczuć klimat niemieckich weihnachtsmarktów. Jednak, zdaniem antropologów nie sprzedaż i wymiana towarów jest w nich najważniejsza - a możliwość spotkania się, możliwość ofiarowania pomocy innym.

Na niemiecką modłę

O tym, że rytm życia miast handlowych nadają jarmarki wiedział już wojewoda poznański w 1565 roku - skąd pochodzi pierwsza wzmianka o jarmarkach poznańskich. Te, jak podaje archiwalne wydanie Kronik Poznania, organizowane były kilka razy do roku: w niedziele Wielkiego Postu, na św. Michała, na św. Jana Chrzciciela był też zimowy - na św. Łucji. Ten ostatni był jednak najmniej popularny (wnosił najmniej dochodów do budżetu miasta, sprowadzał najmniej zagranicznych kupców), nie był też to typowy jarmark bożonarodzeniowy, które znamy dzisiaj. Zazwyczaj jarmarki te, jak i dziś trwały 4 tygodnie, przyciągały kupców z najbardziej odległych krain świata.

Jarmark w Poznaniu z lotu ptaka

- Historia organizacji jarmarków adwentowych jest u nas bardzo młoda, mimo że targowiska te znane są już od średniowiecza. Moda na nie przywędrowała do Polski z zachodu dosłownie kilka lat temu. Za Odrą natomiast tradycja ta sięga 600-700 lat wstecz. Pierwszy, z prawdziwego zdarzenia jarmark bożonarodzeniowy zorganizowano prawdopodobnie w 1434 roku w Dreźnie. Nazywany jest Striezelmarkt, a nazwa ta pochodzi od słynnej drezdeńskiej strucli Christstollen - opowiada profesor Waldemar Kuligowski z Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Pierwszym Polskim miastem, który rozpoczął organizację jarmarku tuż przed świętami Bożego Narodzenia, był Wrocław, który skorzystał z niemieckiej tradycji- tłumaczy antropolog.

Na wzór więc weihnachtsmarktów na wrocławskim rynku, zaraz po II wojnie światowej, pojawiło się wiele świątecznych domków, powstał charakterystyczny wiatrak z trzykondygnacyjną szopką, stanęły stoiska oferujące przez cztery tygodnie wyroby artystyczne, rzemieślnicze - idealne na prezenty pod choinkę

Niemieckie jarmarki podbijają Wielką Brytanię

Nim jednak zaczęto w stolicy Wielkopolski organizację jarmarków bożonarodzeniowych, po II wojnie światowej do tradycji organizacji w ogóle kiermaszów poznańskich wrócił prezydent Andrzej Wituski w latach 80. Był on pomysłodawcą największego poznańskiego jarmarku świętojańskiego.

- Nakazałem wtedy przyjacielowi z Akademii Sztuk Plastycznych, który kochał Włochy i folklorystyczny klimat jarmarków włoskich, by coś takiego przygotował w czerwcu w Poznaniu z okazji na św. Jana

- opowiada Andrzej Wituski. - Wskrzesiliśmy wspólnie jarmark świętojański, tradycję dawną, ludową. Pierwszy zorganizowaliśmy na placu Wolności. Była nawet prezentacja zwierząt z zoo. Te dzisiejsze kiermasze to imitacja tego co było - dodaje były prezydent Poznania.

Deficyt otwartych przestrzeni

Czym więc charakteryzuje się świąteczny jarmark i różni od standardowych kiermaszów, organizowanych w ciągu całego roku? Bez wątpienia przykładem są tu niemieckie miasteczka, które co roku rywalizują o organizację najwspanialszego jarmarku i które przyciągają miliony turystów z całego świata.

- Istnieje nieformalny wyścig o to, gdzie były pierwsze jarmarki organizowane. Nie licząc tych jednodniowych, organizowanych wcześniej w Wiedniu, źródła podają, że to właśnie Drezno zapoczątkowało modę na adwentowy kiermasz w Europie

- tłumaczy prof. Kuligowski.

Wyjątkowość niemieckich jarmarków, zdaniem antropologa, nie jest jednak uwarunkowana możliwością handlu.- Jarmark to przede wszystkim miejsce spotkań. U nas pojęcie i zastosowanie tego, wciąż kuleje. Na niemieckich jarmarkach ludzie przede wszystkim ze sobą przebywają, wspólnie chłoną świąteczną atmosferę. Możliwość skosztowania słodkości lub tradycyjnych wigilijnych potraw to dodatek. Niestety, my dopiero przejmujemy te doświadczenia z niemieckich kiermaszów. Ważne, by zrozumieć, że istotą jarmarku jest doświadczenie i możliwość bycia wśród innych osób. Dlatego też jarmarki bożonarodzeniowe wyglądają tak bajkowo, nierzeczywiście - wprowadzają nas w świat dzieciństwa - kontynuuje antropolog.

W trakcie trwania weihnachtsmarktów przez cztery tygodnie są również organizowane imprezy dodatkowe - koncerty, wspólne śpiewanie kolęd, występy artystyczne.

- W dużych miastach mamy deficyt otwartych przestrzeni publicznych, gdzie można się spotkać. Jarmark to odpowiedź na to zapotrzebowanie. Ważnym walorem jest też jego charytatywny charakter

- W trakcie trwania jarmarków można wspomóc różne fundacje, wpłacić pieniądze na dobroczynne cele, pomóc chorym, uboższym

- dodaje prof. Waldemar Kuligowski.

W Poznaniu od 2012 roku

Pierwszy jarmark przed świętami Bożego Narodzenia został zorganizowany w 2012 roku przez spółkę Targowiska i jest organizowany do dziś pod nazwą „Betlejem Poznańskie”. Rozpoczyna się w pierwszych dniach grudnia i kończy się zwykle tuż przed Wigilią. Ma jednak wymiar typowo handlowy. Przeciętnie, na płycie Starego Rynku rozstawionych jest około 40 stoisk w formie drewnianych domków. W ofercie wystawców znajdziemy ozdoby świąteczne, wyroby artystyczne, biżuterię, ceramikę użytkową, artykuły rękodzielnicze i rzemieślnicze, tradycyjne regionalne przysmaki, ciasta świąteczne oraz bogatą ofertę gastronomiczną. Imprezie co roku towarzyszy szopka bożonarodzeniowa.

Przygotowania do jarmarku w Poznaniu w 2016 roku

W tym roku wyjątkowy klimat niemieckich jarmarków przeniosła do Poznania niemiecka firma - Becker Eventservice, która zorganizowała drugi w stolicy Wielkopolski kiermasz bożonarodzeniowy na placu Wolności.


- Już w sierpniu złożyliśmy ofertę urzędowi miasta, który odesłał nas do Estrady Poznańskiej

- tłumaczy Anna Dorna reprezentująca firmę Becker Eventservice. - Organizujemy 10 jarmarków w Niemczech. Mówiąc szczerze w tym roku w Poznaniu to dopiero mały początek tego, co na placu Wolności mogłoby być - dodaje Anna.

Jarmark na placu Wolności najbardziej przypomina te niemieckie. Są więc świąteczne zdobienia, karuzela, szopka betlejemska. Stoiska przypominają domki świętego Mikołaja. Wszędzie unosi się zapach korzennych przypraw, słodkich wypieków, wyrobów praktycznie z całej Europy, słychać w tle też dźwięki kolęd.

- W Niemczech jest inna kultura stawiania dekoracji świątecznych. Chcieliśmy to przenieść na grunt Polski. Są więc choinki, świąteczne domki. Także i nasz jarmark, zgodnie z niemieckim zwyczajem, ma wymiar charytatywny. Można zakupić drewniane zabawki i tym samym wspomóc Hospicjum Palium - opowiada Anna Dorna. Ofertą niemieckiej firmy są także zainteresowane inne miasta Polski - np. Wrocław.

Najbardziej znane jarmarki

Do najbardziej znanych bożonarodzeniowych kiermaszów należą te organizowane w Augsburgu, Berlinie, Frankfurcie, Kolonii, Stuttgarcie, Wiedniu. Równie popularne są także te na południu Europy, jak na przykład targ św. Ambrożego w Mediolanie, czy jarmark im. św. Łucji w Barcelonie, organizowany w samym centrum miasta, na placu przy miejscowej katedrze. Podzielony jest na trzy części - pierwsza to stargany z szopkami i figurkami, w drugiej królują choinki i ozdoby świąteczne, a w ostatniej regionalne, rzemieślnicze wyroby. Największy z kolei odbywa się w Dortmundzie, gdzie w okresie przedświątecznym jest nawet 300 kramów i choinka zrobiona z 1700 sosen! Każdego roku świąteczne kiermasze gromadzą miliony turystów.

Marta Danielewicz

Zajmuję się głównie tematyką z zakresu ochrony środowiska, śledzę także rozwój lokalnego biznesu. Tropię afery toksyczne, bacznie obserwuję zmiany w świadomości i prawie dotyczące ochrony środowiska. Staram się rzetelnie i na bieżąco informować przed jakimi wyzwaniami stoimy w obliczu zmian klimatycznych, stepowienia Wielkopolski i suszy. Z kolei w biznesie podziwiam nowe rozwiązania technologiczne, kibicuję małym i dużym firmom, stosującym się do zasad CSR, piszę o prawach pracownika, a także o tych, którzy o nie walczą.
Prywatnie mam szczęście być właścicielką psa, który został interwencyjnie odebrany z pseudohodowli, lubię dobrą kuchnię, niskobudżetowe podróże po świecie, a także filmy animowane.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.