Wydaje nam się, że jesteśmy sprytni, a trujemy siebie i innych

Czytaj dalej
Fot. Anna Arent/Polskapresse
rozm. Barbara Szczepuła

Wydaje nam się, że jesteśmy sprytni, a trujemy siebie i innych

rozm. Barbara Szczepuła

- Ładujemy do pieca wszystko, co się da spalić. Chcemy zaoszczędzić na węglu i jeszcze dodatkowo zyskać, nie płacąc za wywóz odpadów. - O głównej przyczynie smogu mówi chemik, profesor Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej.

Pali Pan w kominku?
Palę.

A czym?
Drewnem do kominka.

Nie zanieczyszcza powietrza?
Zanieczyszcza, ale nieznacznie. Nigdy nie spalam odpadów.

Oczywiście jeździ Pan też samochodem?
Mieszkam w gdańskiej dzielnicy Osowa. Dojeżdżam do pracy.

Czyli ma Pan profesor udział w zanieczyszczaniu atmosfery, tworzeniu smogu!
Trzeba pamiętać, że nie wszystkie zanieczyszczenia powietrza są smogiem. Smog powstaje wówczas, gdy emisji określonych zanieczyszczeń towarzyszą specyficzne warunki meteorologiczne, choćby brak wiatru. W przypadku smogu londyńskiego występuje też inwersja temperatury…

Smog londyński w Polsce?
Tak go nazywamy. Jest skutkiem używania kuchni węglowych oraz ogrzewania mieszkań piecami, kominkami itp. Zaobserwowano go w latach powojennych, gdy zubożali londyńczycy wrzucali do kominków wszystko, co dało się spalić. Jeśli zajrzy pani do jakiejkolwiek pracy z zakresu chemii środowiska czy ekotoksykologii, to na temat smogu londyńskiego znajdzie pani mnóstwo szczegółowych informacji. Są także informacje, ile ludzi zmarło wtedy na skutek smogu i na jakie choroby.

A o co chodzi z tą inwersją termiczną?
Smog zwany londyńskim to emisja do powietrza dużej ilości tlenków siarki i pyłów. W normalnych warunkach najcieplejsze jest powietrze przy powierzchni gruntu. Unosi się ono do góry, zabierając ze sobą zanieczyszczenia pochodzące z różnych źródeł, także z pieców i kominków. W przypadku inwersji temperatury powietrza jest ono przy ziemi zimniejsze niż nieco wyżej, więc zanieczyszczenia gromadzą się przy gruncie. Z czasem pojawia się tam bardzo duże stężenie takich związków jak dwutlenek siarki (SO2) oraz pyłów nazywanych też materią zawieszoną.

Kiedyś mówiło się, że zanieczyszczenia powietrza powodują głównie wielkie fabryki, huty. Dziś mamy innego winowajcę: nasze poczciwe piece…
Elektrociepłownie, elektrownie, zakłady zużywające paliwa - w Polsce przede wszystkim węgiel - mają obecnie systemy odprowadzania gazów odlotowych wyposażone w bardzo skuteczne urządzenia oczyszczające. Trudno je w związku z tym oskarżyć o udział w tworzeniu smogu. W dodatku mają bardzo wysokie kominy, a w tworzeniu smogu dominuje tak zwana emisja niska.

W Polsce - jak czytam - mamy bardzo zły węgiel…
Węgiel zawiera siarkę, która podczas spalania przeobraża się w tlenki siarki, stanowiące składnik smogu. Drugim składnikiem są dymy, czyli drobne cząstki stałe: niespalone cząstki węgla lub materii nieorganicznej, na przykład cząstki materiałów, z których produkuje się opony.

Ale rządzący naszym krajem mówią, że Polska węglem stoi i stać będzie. Obiecano to górnikom. Więc nadal będziemy nim palić w piecach.
Z przykrością usłyszałem ostatnio od ministra energetyki, że prace studyjne nad budową elektrowni jądrowej zostają zawieszone i że będziemy budować elektrownie węglowe! Już wspomniałem, że nie stanowią takiego zagrożenia jak niegdyś, ale jednak w porównaniu do energetyki jądrowej emitują sporo zanieczyszczeń. Zostawiając jednak na razie energetykę zawodową na boku, skupmy się na gospodarstwach domowych, bo to głównie one są przyczyną smogu.

Skoro mamy węgiel marnej jakości i stare piece…
Zły węgiel jest tańszy, staroświeckie piece kosztują mniej niż nowoczesne. A my ciągle jeszcze nie jesteśmy społeczeństwem zamożnym. Używanie złego opału wynika też często z braku świadomości. Ładujemy do pieca wszystko, co się da spalić, i wydaje nam się, że to sprytne posunięcie. Chcemy zaoszczędzić na węglu i jeszcze dodatkowo zyskać, nie płacąc za wywóz odpadów. A tymczasem trujemy siebie i innych. Mam sąsiada, który - jak się mówi w okolicy - pali podkładami kolejowymi.

I co Pan profesor zamierza?
Trzeba się będzie zebrać i coś z tym zrobić.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł twierdzi, że smog to zagrożenie teoretyczne. Prawdziwym są papierosy.
Pan minister powinien trochę poczytać i skonsultować sprawę z ekspertami od dziedziny ekotoksykologii, czyli wpływu zanieczyszczeń powietrza na organizmy żywe. Wtedy się przekona, jak jest naprawdę. Oczywiście, palenie papierosów jest niebezpieczne, bo w dymie tytoniowym znajduje się masa związków o udowodnionym działaniu rakotwórczym, wśród nich benzopiren, ale to nie ma nic wspólnego ze smogiem.

Co, zdaniem Pana profesora, trzeba zrobić? Zakazać palenia śmieci?
Potrzebna jest powszechna akcja uświadamiająca! Tego najbardziej brak.

Polskę zalicza się do państw o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Unii Europejskiej. Każdego roku zabija ono więcej Polaków niż wypadki samochodowe.
Tak się rzeczywiście mówi. Nie widziałem jednak ostatnich danych statystycznych. Faktem jest, że jesteśmy zapóźnieni w dziedzinie ochrony środowiska. Skoro teraz dotyka nas smog typu londyńskiego, który w Wielkiej Brytanii apogeum osiągał na początku lat 50., to jesteśmy w tyle o około 70 lat. Przeżywamy teraz to, co Anglicy wówczas. Takie déjà vu…

Pomówmy teraz o smogu fotochemicznym, czyli o tym, za który odpowiada motoryzacja.

Ostatnio przeczytałem, że w ubiegłym roku sprowadzono do Polski 900 tysięcy używanych aut, których silniki emitują znacznie więcej zanieczyszczeń niż silniki nowych samochodów. Stajemy się europejskim złomowiskiem i sami przyczyniamy się do wzrostu emisji groźnych dla zdrowia składników pierwotnych, z których tworzy się smog.

W wielu miastach władze zachęcają właścicieli samochodów do bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej, gdy smog się nasila. Dobry pomysł?
Dobry. Jak wszystko, co ogranicza powstawanie smogu.

W Trójmieście chyba nie jest tak źle jak w Krakowie czy Katowicach, Rybniku?
Okresów bezwietrznych mamy mało, choć w tym roku trochę więcej niż zwykle. Na ogół wiatry wypychają szkodliwe emisje do sąsiadów.

Czy więc poważnie traktujemy problem zanieczyszczenia powietrza?
Wszyscy mówią dziś o smogu, więc coś się przebije do tych, którzy lekceważą zagrożenie. Trzeba zachęcać do zastępowania starych systemów grzewczych nowymi. Władze powinny partycypować w finansowaniu zakupu nowych pieców. Ale to proces rozłożony na lata i ma związek z zamożnością społeczeństwa.

Wiele krajów europejskich rozwija alternatywne, odnawialne źródła energii: farmy wiatrowe, elektrownie słoneczne. Czy powinniśmy je naśladować? Farmy wiatrowe budzą protesty lokalnych społeczności.
Przy autostradzie A1 widać wiele takich farm. Odnawialne źródła energii nie zastąpią jednak w stu procentach innych źródeł. Mogą pełnić rolę uzupełniającą. W dodatku z tego, co wiem, zmieniło się ustawodawstwo dotyczące farm wiatrowych. Na mniej korzystne. Nie ma zachęt do inwestowania w taką energetykę. Lobby górnicze górą…

Niektórzy twierdzą, że ekolodzy to podejrzane typy, a akcje związane z zagrożeniem smogowym to małpowanie unijnych dziwactw, zagrażające polskiemu sposobowi życia.

Akcje ekologów mogą czasem budzić sprzeciw. Jeśli ktoś się przywiązuje do drzewa…

O, przepraszam, a co ma robić, jak mu puszczę wycinają!?

Nie mówię o wycince puszczy. Ekolodzy czasem mogliby więcej przeczytać, żeby się nie ośmieszać. W dzielnicy Kokoszki na przykład istnieje nowoczesny zakład, który przerabia ligninę, produkując pampersy. Gdy go budowano, ekolodzy i mieszkańcy podnieśli alarm. Pewien inżynier lamentował podczas spotkania: To będzie ciężka chemia - węglowodory!!! A ja odpowiedziałem: Nie węglowodory, ale węglowodany. To ogromna różnica! Zakład powstał, nie emituje zanieczyszczeń, wszyscy są zadowoleni. Wniosek jest jeden: najpierw trzeba coś wiedzieć, a później zabierać głos.

rozm. Barbara Szczepuła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.